Nad Bożym Słowem. XXIII Niedziela okresu zwykłego

poor-2489481_960_720.jpg

 

Tekst: ks. Marcin Zych (St. Paul kirke, Bergen)

 

 

Bogaty i biedny. Gwiazda show biznesu i zwykły człowiek. Takich zestawień można by dokonywać wiele, ale wydaje się, że trafnie oddają one to, o czym mówi nam św. Paweł w drugim czytaniu. Przedstawia on sytuację dwojga ludzi, którzy przyszli do świątyni jeden bogaty a drugi biedny. Dla bogatego znalazło się zaszczytne miejsce, a dla biednego znalazło się gdzieś tam miejsce w szarym kącie.

Czytając Ewangelię kilkukrotnie możemy spotkać przywołany obraz. Zazwyczaj pokazuje on właśnie człowieka bogatego, który masz wszystko co chce, z nikim się nie liczy, a jego życie upływa właściwie na zabawie i byciu podziwianym przez ludzi. Bardzo dobrze oddają to słowa: „masz wielkie zasoby dóbr, na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz, pij i używaj! Lecz Bóg rzekł do niego: ‘Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, coś przygotował?’” Tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty przed Bogiem”. Z drugiej strony mamy pokazanego człowieka biednego, którym mało kto się przejmuje, często ludzie wręcz zdają się go nie zauważać. Przykładem może być tutaj człowiek leżący przy drodze z Jerozolimy do Jerycha, na którego widok ludzie mijają go i zostawiają w jego biedzie, czy biedak leżący u bram pałacu, dla którego więcej współczucia mają zwierzęta aniżeli ludzie. Czy zatem posiadanie dóbr, bogactwo jest czym złym? Czy tylko na biedę człowiek jest skazany i tak ma żyć?

Posiadanie dóbr materialnych na pewno nie jest niczym złym, o ile tylko będziemy pamiętać, że to środek a nie cel. A właśnie taką sytuację często przedstawiają nam biblijne obrazy. Ludzie ci często uczynili posiadanie dóbr jako cel swojego życia i działania. W tym wszystkim zagubili oni jedną wartość: człowieczeństwo. A przecież człowiek jest wielki nie przez to, co posiada, ale przez to kim jest.

Często właśnie ludzie, którzy sami doświadczyli cierpień i upokorzeń potrafią współczuć, potrafią się podzielić. Przypomina mi się tu pewna historia z jednego z filmików na YouTube. Były amerykański żołnierz z biedy zmuszony był żyć na ulicy i żebrać. Pewnego dnia kilka kroków od niego na tej samej ulicy usiadł młody chłopak, który był zwykłym aktorem i udawał biednego. I oto stała się pewna dziwna sprawa. Ludzie bardzo chętnie wrzucali pieniądze temu młodemu człowiekowi, odzywali się do niego itd. natomiast weterana wojny, który narażał swoje życie wyzywali za lenistwo itd., tak naprawdę, nikt nie pytał go dlaczego musi żyć na ulicy. Nagle stała się rzecz zaskakująca ów żołnierz poprosił tego młodego człowieka, aby na chwilę przypilnował mu te kilka rzeczy, które mu jeszcze pozostały, a sam na chwilę gdzieś poszedł. Jak się okazało udał się on do pobliskiego baru i z tych pieniędzy, które sam uzbierał kupił temu młodemu człowiekowi jedzenie, choć tamtemu wrzucano o wiele więcej. W tym momencie ów aktor się ujawnił i powiedział, że robił to, aby przypatrzyć się reakcji społeczeństwa. Tak naprawdę nie potrzebował pomocy więc owemu bezdomnemu żołnierzowi oddał wszystko, co otrzymał od ludzi i dał mu jeszcze środki, aby mógł się najeść i spędzić noc normalnie w hotelu.

Przywołuje tę historię właśnie w kontekście słów z drugiego czytania, abyśmy nie robili różnic ze względu na to, że ktoś ma więcej. Siadamy razem przy ołtarzu jako jedna wielka wspólnota. Każdy z nas jest tak samo ważny. Nigdy nie powinnyśmy wobec Boga czuć się jako mali i nic nie znaczący. Święty Paweł mówi: „Bóg wybrał ubogich tego świata na bogatych w wierze”.

W Ewangelii według św. Mateusza czytamy słowa: „On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych”, a w dziś czytanym fragmencie Markowej ewangelii Jezus dotyka naszego serca i mówi: „otwórz się!”.

Potrzeba nam otwarcia najpierw na Boga, na Jego obecność i działanie, a ta otwartość, będzie prowadzić nas do otwarcia na drugiego człowieka. Nie będziemy patrzyć wówczas na szaty, ale na serce. „Miej serce i patrzaj w serce” pisał Adam Mickiewicz. Czyż te słowa nie są dla nas ciągle aktualne?

Jeśli w tym wszystkim czujemy się słabi i mammy wątpliwość czy damy radę weźmy jako zaproszenie słowa proroka Izajasza z pierwszego czytania: „Odwagi! Nie bójcie się! Oto wasz Bóg (…) On sam przychodzi, by was zbawić”.