Nad Bożym Słowem. XXV Niedziela okresu zwykłego

arm-wrestling-567950_960_720 (2).jpg

"Pan Bóg dał nam właśnie dar mądrości, abyśmy nie szukali, kto większy, kto pierwszy, kto lepszy, ale żebyśmy szukali tej drogi, która każdego doprowadzi do pełni szczęścia i pokoju".

 

Tekst: ks. Marcin Zych (St. Paul kirke, Bergen)

 

„O czym to rozprawialiście w drodze? Lecz oni milczeli, w drodze bowiem posprzeczali się między sobą o to, kto z nich jest największy”. W minioną niedzielę Jezus stawiał nam konkretne pytanie: „a wy za kogo mnie uważacie?”. Przywołuje je, ponieważ rozważana dziś Ewangelia jest bardzo podobna. Jezus znów jest w drodze, po raz kolejny tłumaczy swoim uczniom tajemnicę krzyża, mówi o Swoim Zmartwychwstaniu. Wydaje się, że to wymaga od uczniów maksymalnej uwagi i skupienia. Okazuje się jednak, że uczniowie w tym czasie są zajęci czymś zupełnie innym. Oni właśnie w tym czasie wręcz sprzeczają się: „który z nich jest największy”.  To pokazuje, jacy byli uczniowie. Chociaż byli tak blisko samego Jezusa, to jednak nie byli wolni od ulegania podszeptom złego ducha, który będzie człowieka nieustannie mamił, aby siebie postawić w centrum.

Zauważmy, że niestety taka sytuacja również dzisiaj dotyka wielu z nas. Pięknym komentarzem właśnie tej sytuacji są słowa św. Pawła z drugiego czytania. Już w pierwszym zdaniu słyszymy: „Gdzie zazdrość i żądza sporu, tam też bezład i wszelki występek”. I dalej św. Paweł mówi: „Skąd się biorą wojny i skąd kłótnie między wami? Nie skądinąd, tylko z waszych żądz, które walczą w członkach waszych. Pożądacie, a nie macie, żywicie morderczą zazdrość, a nie możecie osiągnąć. Prowadzicie walki i kłótnie, a nic nie posiadacie, gdyż się nie modlicie. Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz”. Może te słowa są trochę smutne, ale pokazują jacy tak naprawdę jesteśmy. Nawet wtedy, gdy Bóg mówi o Zbawieniu, my potrafimy w tym samym czasie wręcz wykłócać się i udowadniać swoją ważność.

Zauważmy, że niestety to przenosi się później także na nasze życie. Często współczesny człowiek nazywa to rozwojem, karierą, przebojowością, zaradnością itd. Problem polega na tym, że często dokonuje się kosztem drugiego człowieka, który bywa traktowany już nie podmiotowo jako wartość, ale przedmiotowo, bylebym tylko osiągnął to, co potrzebuje. A na czym polega prawdziwa mądrość. Znów św. Paweł daje nam jasne wskazanie: „Mądrość zaś zstępująca z góry jest przede wszystkim czysta, dalej - skłonna do zgody, ustępliwa, posłuszna, pełna miłosierdzia i dobrych owoców, wolna od względów ludzkich i obłudy. Owoc zaś sprawiedliwości sieją w pokoju ci, którzy zaprowadzają pokój”. Pan Bóg dał nam właśnie dar mądrości, abyśmy nie szukali, kto większy, kto pierwszy, kto lepszy, ale żebyśmy szukali tej drogi, która każdego doprowadzi do pełni szczęścia i pokoju.

W pierwszym czytaniu słyszymy: „Zróbmy zasadzkę na sprawiedliwego, bo nam niewygodny: sprzeciwia się naszemu działaniu, zarzuca nam przekraczanie Prawa, wypomina nam przekraczanie naszych zasad karności”. Nie jest mile widziany człowiek, który mówi o wartościach, który chce iść drogą prawdy, drogą Ewangelii. Czyż to nie jest sytuacja, którą dzisiaj obserwujemy?

Na koniec myśl św. Teresy z Lisieux, której relikwie już niedługo staną pośród nas:  „Wystarczy, że otworzę Ewangelię, a już wdycham zapachy z życia Jezusa, wiem też, w którą biec stronę... Jednak do biegu ustawiam się nie z pierwszego, lecz z ostatniego miejsca; miast stanąć na przedzie z faryzeuszem, ponawiam, pełna ufności, pokorną modlitwę celnika. Nade wszystko jednak naśladuję postawę Magdaleny, jej zadziwiającą lub raczej miłosną odwagę, która podbiła Jezusa, a mnie zachwyca”.

Boże, Ty zawarłeś wszystkie nakazy świętego Prawa w przykazaniu miłości Ciebie i bliźniego, spraw, abyśmy zachowując Twoje przykazania, zasłużyli na życie wieczne.