Nad Bożym Słowem. XXVII Niedziela okresu zwykłego

hellige kolasj.jpg

Spotkanie ze św. Teresą i jej świętymi rodzicami jest spotkaniem z małżeństwem i rodziną, w której realizowało życie Teresy.

 

Tekst: ks. Marcin Zych (St. Paul kirke, Bergen)

 

„Żywe jest Słowo Boże…” dobrze znamy te słowa, i nie trzeba nikogo do nich przekonywać. Jeśli choć trochę żyjemy tym, czym żyje Kościół, szczególnie myślę teraz o Skandynawii, to łatwo zauważmy, że Bóg w swoim Słowie wprowadza nas w piękne przeżywanie czasu spotkania ze św. Teresą z Lisieux i jej świętymi rodzicami.

Może po wysłuchaniu dzisiejszych czytań powiemy sobie, że przecież to słowo nijak ma się do nawiedzenia relikwii. Zwróćmy jednak uwagę, że liturgia słowa mówi o wyjątkowości stworzenia i o wartości małżeństwa i rodziny. Spotkanie ze św. Teresą i jej świętymi rodzicami jest przecież niczym innym jak właśnie spotkaniem z małżeństwem i rodziną, w której realizowało życie Teresy.

Czytając życiorys tych świętych ludzi widzimy, że nie byli to „wielcy” ówczesnego świata. W swoim życiu nie otaczali się luksusem, a raczej skromnością i szacunkiem wobec każdego człowieka. W ich małżeńskim życiu przyszło im również dźwigać doświadczenie śmierci czwórki swoich dzieci, a później sami doświadczyli dźwigania krzyża choroby. Co było zatem niezwykłe w ich życiu? Można powiedzieć, że jako małżonkowie realizowali czytane dziś słowa z Księgi Rodzaju: „Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem”.  Oczywiście chodzi tutaj nie tylko o wymiar cielesny małżeństwa, choć rodzice św. Teresy również na ten wymiar życia byli otwarci dając życie dziewięciorgu dzieciom, ale stawać się jednym to jak ktoś kiedyś pięknie powiedział: „patrzeć wspólnie w jednym kierunku”. Myślę że to bycie jednym to realizowanie słów wypowiadanych w dniu zawierania małżeństwa: „ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską, oraz, że cię nie opuszczę aż do śmierci…”, które wydaje się lepiej nazwać programem na życie.

Kiedyś w czasie jubileuszu małżeństwa usłyszałem od sędziwych już wiekiem jubilatów słowa: „my proszę księdza, te słowa przysięgi często sobie powtarzamy i przez te wszystkie lata wiele razy pomogły w naszym życiu dźwigać to wszystko co przychodziło”. Czyż nie piękne świadectwo?

A popatrzmy na faryzeuszów z dzisiejszej Ewangelii, którzy szukają sposobu jak oddalić żonę wskazując, że nawet Mojżesz na to pozwolił. Odpowiedź, którą usłyszeli pewnie nie była po ich myśli: „Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych napisał wam to przykazanie. Lecz na początku stworzenia Bóg «stworzył ich jako mężczyznę i kobietę: dlatego opuści człowiek ojca swego i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem». A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela”. Jezus mówi tu bardzo wyraźnie, tym który łączy jest Bóg. Małżeństwo nie jest zatem pomysłem człowieka, ale jest Bożym zamysłem, który ma się realizować w relacji mężczyzny i kobiety.

Właśnie w takim klimacie rodziny wzrastała św. Teresa i jej siostry, które również oddały swoje życie Chrystusowi i Kościołowi.

W modlitwie, którą odmawiamy jako nasze przygotowanie do nawiedzenia mówimy słowa: „rzuć obfity deszcz róż łask Jezusowych na nasze rodziny, tak aby upodabniały się do twojej rodziny”. Rzuć więc św. Tereso ów deszcz łask i odnów wszystkie rodziny, umocnij wiarę, daj niewzruszoną nadzieję i prawdziwą miłość, aby jak mawiał św. Jan Paweł II: :Rodzina Bogiem silna stała się siłą człowieka i całego narodu”.

Ojciec Święty Franciszek natomiast w dniu kanonizacji rodziców św. Teresy powiedział: „Święci małżonkowie Ludwik Martin i Maria Zelia z domu Guérin świadczyli posługę chrześcijańską w rodzinie, budując dzień po dniu środowisko pełne wiary i miłości. W tym klimacie zrodziły się powołania ich córek, w tym świętej Teresy od Dzieciątka Jezus”.

Przed nami szczególny czas łaski. Okazja by wręcz dotknąć świętości, by patrząc na życie: Ludwika, Marii, Teresy, ale także na życie wielu świętych na przestrzeni wieków na nowo odkryć, że świętość nie jest czymś dalekim i niedostępnym, ale jest konkretnym doświadczeniem, które może być udziałem każdego z nas.