Ważna część mojej tożsamości

Peder profil.jpg

 

Jestem katolikiem - moja rodzina należy do Kościoła Katolickiego od pięciu pokoleń, a to w Norwegii niezbyt częste. Katolicyzm jest jednak dla mnie tak ważną częścią mojej tożsamości, że nie potrafię o tym nie mówić otwarcie”, mówi Peder Sjo Slettebø, wójt w gminie Kvinnherad, piekarz z zawodu - i katolik.

 

Tekst: Kristine Berg  w St.Olav kirkeblad nr 3/2018 Zdjęcia: Kvinneheringen Tłumaczenie: Ewa Bivand

 

W 1925 roku, podczas gdy w Norwegii dominowały silne antykatolicke nastawienia, rektor  Folkehøgskule w Voss, Lars Eskeland przeszedł na katolicyzm. Ta konwersja postrzegana była jako groźne zjawisko i dlatego jego sprawa była nawet wniesiona pod obrady norweskiego parlamentu - Stortinget. Bano się, że  Eskeland będzie rozprzestrzeniał katolickie poglądy wśród swych studentów. Dlatego też zdecydowano, że musi on opuścić swoje stanowisko rektora Folkehøgskule, szkoły której był współzałożycielem.

 

Bardzo długie niedziele

Dziś, kilka pokoleń poźniej, praprawnuk Eskelanda jest wójtem z ramienia Partiii Konserwatywnej (Høyre) w gminie Kvinnherad i otwarcie przyznaje się do wiary katolickiej.

– Kiedy byłem mały nie byłem specjalnie zachwycony koniecznością udziału w Mszy Świętej. Siedziałem w kościele i czekałem aż ksiądz wypowie zdanie: „Idźcie w pokoju, Ofiara spełniona - żartuje Peder Sjo Slettebø.

– Bycie katolikiem w Norwegii na obszarach dalekich od dużych miast oznacza wielogodzinną  drogę na Mszę Świętą - dodaje i opowiada o bardzo długich niedzielach spędzanych w samochodzie i na promie, żeby dojechać do najbliższego kościoła katolickiego.

 

Siostry Św. Franciszka Ksawerego 

Dziś jest wdzięczny rodzicom, że go zabierali do kościoła, że im się chciało.

– Nie mogę jednak twierdzić, że wzrastałem w rodzinie gdzie wiara była dominująca w codziennym życiu. Śpiewaliśmy przed posiłkami i mama nauczyła mnie modlić się wieczorem, ale katolickie wychowanie odebrałem na katechezie u sióstr Św. Franciszka Ksawerego. Myślę, że rodzice wiele zawdzięczają siostrom. Mama i tata nie musieli się wysilać! Szkodza, że dziś nie ma tylu sióstr, bo one naprawdę robiły świetną robotę! W dużej mierze za rodziców  -mówi Peder i uśmiecha się.

Dla jedynego katolika w klasie i w grupie rówieśników Bierzmowanie było ważnym i decydującym momentem.

– Kiedy byłem w dziewiątej klasie wszyscy uczniowe z wyjątkiem mnie mieli przystąpić do Konfirmacji, a ja miałem mieć moją konfirmację - Sakrament Bierzmowania o rok później w zupełnie innym kościele. I tę decyzję podjąłem sam. Sam zdecydowałem, że chcę się odróżnić od innych i wtedy musiałem ujawnić ten wybór w klasie i wyjaśnić dlaczego tak postanowiłem. Wtedy chyba po raz pierwszy uświadomiłem sobie, że być katolikiem w Norwegii oznacza bycie innym.

 

Przesądy

Katolickie Środowisko w Kvinnherad nie było duże. I Peder musiał skonfrontować się z wieloma przesądami.

– Dla wielu nie było to zupełnie jasne czy katolicy to też chrześcijanie - mówi Peder.

Konieczność używania  argumentów, dyskusji z oponentami i zadawania im pytań sprawiło, że wcześnie stał się świadomy swej wiary.

– Bycie innym stało się dla mnie czymś normalnym, i to chyba wziąłem ze sobą także do polityki. Nie boję się mówić co myślę.

 

Zaangażowanie społeczne

W rodzinie Pedera zaangażowanie społeczne to tradycja, począwszy od radykała Larsa Eskelanda w latach 1920-tych, poprzez dziadka Slettebø, który był posłem do Stortingu w latach 1970-tych. Wśród krewnych było też wcześniej wielu wójtów, a oboje rodzice pracują w prasie. Toteż dla Pedera wejście w politykę było czymś naturalnym.

– W domu, przy śniadaniu zawsze dyskutowaliśmy bieżące sprawy, wiadomości ważne dla społeczeństwa - wspomina.

Miał zaledwie 17 lat kiedy wstąpił do Unge Høyre (Młodzieżówka Konserwatystów). Kilka lat później został jej przewodniczącym w Rogaland, a potem był członkiem władz centralnych. W 2011 roku wział udział w wyborach gminnych i został wybrany do Rady Gminy i jej organu wykonawczego, a po wyborach w 2015 został wójtem w wieku 28 lat.

– Lubię pracować i wdrażać różne inicjatywy - mówi Peder, który zanim został wójtem nie zdążył nawet zdobyć odpowiedniego wykształcenia w dziedzinie polityki.

– Zazwyczaj mówię, że moje wykształcenie na najwyższym poziomie, to przygotowanie do Sakramentu Bierzmowania w kosciele katolickim. Jak dotychczas to się sprawdza” - mówi śmiejąc się.

 

Peder_bunad.jpg

 

Polityka i wiara

Od czasu prapradziadka, który został zmuszony przez Storting do wyboru między karierą a Kościołem katolickim wiele się zmieniło.  Peder mówi, że w codziennym funkcjonowaniu jako polityk nie spotyka się z niczym innym niż respekt dla swego światopoglądu.

– Jo Benkow, w swoim czasie poseł do Stortingu i Żyd, powiedział, że wybrał Høyre na swoją partię, bo ta właśnie partia dawała mu prawo do bycia innym. Høyre to partia różnorodności i właśnie z tej róznorodności korzystam jako katolik.

Peder przedstawia  Høyre jako partię, gdzie jest dużo miejsca i dużo tolerancji dla różnych pogłądów i wartości, ale gdzie również ta różnorodność może prowadzić do wewnętrznych napięć.

–  Skomplikowane dyskusje na temat wartości są na porządku dziennym. W czasie ostatniego zjazdu krajowego partii wiele było dyskusji na temat stanowiska konserwatystów odnośnie dawstwa komórek jajowych i surogacji.

–  Partia nie przyjęła w swoim programie akceptacji dla surogacji, ale postanowiła poprzeć projekt zezwalający na dawstwo komórek jajowych w Norwegii. Tak to jest w polityce. Raz się zwycięża a innym razem jest się zwyciężonym i trzeba żyć dalej z decyzją, jaka została podjęta. Ale to nie znaczy, że ja zmieniam mój prywatny pogląd na te sprawy.

W doświadczeniu Pedera Kościoł również jest miejscem, gdzie można zajmować wiele różnych stanowisk.

– Katolicy w Norwegii to mniejszości i wobec tego jesteśmy przyzwyczajeni do konieczności odnalezienia się w społeczeństwie, które jest z gruntu różne od tego idealnego, którego pragnąłby Kościół.  Nigdy nie czułem, żeby fakt bycia katolikiem nakładał na mnie jakieś ograniczenia. Uważam, że każdy katolik musi w swoim sumieniu rozeznać jak postępować i próbować żyć zgodnie z nauką Kościoła i wymaganiami wiary.

Po namyśle dodaje:

– Może Kościół powinien się więcej wtrącać? Nie jestem pewien, ale wierzę, że to ważne, aby katolicy mogli się swobodnie angażować w sprawy społeczne.

–  Czy w Kościele jest miejsce na politykę?

– Tak, jest. Ale także w polityce musi być miejsce dla Kościoła. Kościół to część naszego społecznego fundamentu. Uważam, że to ważne dla kraju, aby Kościół miał silną pozycję. Rolą Kościoła jest bronić godności człowieka i wolności jednostki. Dlatego też uważam, że nie można, tu na Zachodzie, gdzie chrześcijaństwo jest częścią naszej kulturowej podstawy, wykluczać Kościoła z polityki albo politykę z Kościoła.

Peder2.jpg

 

Katolickie korzenie

W Kvinnherad i wielu innych miejscowościach w Norwegii Kościół Katolicki miał i ma o wiele większe znaczenie dla lokalnej społeczności niż się nam to zazwyczaj wydaje. Wiele starych kościołów w okolicy ostało zbudowanych jako kościoły katolickie, a na Halsnøy w 1164 roku wybudowano klasztor kanoników regularnych.

Kanonicy przynieśli ze sobą nową wiedzę, nowe rośliny i narzędzia, zorganizowali pomoc socjalną i funkcjonowali jako pomost między malutką Norwegią a bardziej nowoczesną kulturą Europy. Dziś zostały tylko ruiny, ale są one tak dobrze zachowane, że miejsce to zostanie włączone -  z inicjatywy gminy Kvinnherad - do narodowego  łańcucha miejsc pielgrzymkowych.

 

Wdzięczność

– Jest to dość fascynujace, że teraz wszyscy nagle chcą chodzić na pielgrzymki.  Jest w tym chyba jakaś utajona potrzeba wśród ludzi” mówi Peder zaczepnie.

– Wielu poszukuje „autentyczności”, jak mój prapradziad w swoim czasie. Dziś czuję ogromną wdzięczność za to, że jestem katolikiem. Jeśli spojrzeć na naszą stuprocentowo norweską rodzinę w poreformacyjnej Norwegii, to nie powinienem nim być. Jestem wdzięczny, że prapradziadek  zrobił to co zrobił, i że dzięki temu ja mogę znać ten Kościół i wiarę,  mówi Peder Sjo Slettebø.

 

Więcej na temat nowego numeru St. Olav blad, z którego pochodzi ten artykuł przeczytasz tu 

Aby otrzymać pismo St. Olav do domu wystarczy wypełnić abonament tutaj lub wysłać sms pod numer 417 16 

Pismo jest darmowe.

Pismo można  także czytać w wersji elektronicznej tu