Boże Narodzenie... Jak to naprawdę było?

Saint_Joseph_with_the_Infant_Jesus_by_Guido_Reni,_c_1635.jpg

Św. Józef z Dzieciątkiem. Obraz Guido Reni, ok. 1635

 

 

Tekst: Ks. Waldemar Bożek

 

Chciałbym zaproponować Ci dzisiaj Drogi Czytelniku próbę spojrzenia na to, co działo się w Nazarecie a później w Betlejem podczas Narodzenia Mesjasza „ludzkimi oczyma”[1]. Chciałbym popatrzeć na całą sytuację oczyma Józefa... Jaką rolę odegrał w tym kontekście często zapominany Opiekun Jezusa...?   

W refleksji nad Bożym Narodzeniem od tego ostatniego pytania chciałbym rozpocząć.

Ewangelista św. Mateusz zapisze w sojej Ewangelii, że: „Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego” (Mt 1,18).

W Ewangelii pojawia się informacja o zaślubinach Maryi i Józefa. Skoro już zaślubieni, dlaczego jeszcze nie mieszkali razem? Co stanęło na przeszkodzie? Otóż nie można tekstu Ewangelii oderwać od panujących wówczas zwyczajów na terenie Izraela. Małżeństwo wśród pobożnych Żydów (a nie ma cienia wątpliwości, że takimi byli Józef i Maryja. Ale to temat na inną refleksję) odbywało się dwuetapowo. Pierwsze zaślubiny możnaby porównać z naszymi oświadczynami. Pierwszy zaś okres - do narzeczeństwa. Różnica jest jednak taka, że po pierwszych zaślubinach Józef miał prawo nazywać Maryję żoną. I to właśnie w tym okresie Maryja w Nazarecie otrzymuje wiadomość, że stanie się Matką Syna Bożego.

Gdy Józef dowiaduje się o tym fakcie, postanawia Ją oddalić. Jaki jest tego powód? Czy Józef miał świadomość niezwykłego poczęcia? Czy posiadał wiedzę na temat specjalnej interwencji Boga w życiu Maryi? Trudno coś na ten temat powiedzieć, gdyż Ewangeliści milczą na ten temat. Jedną, niezwykle ważną podpowiedź przynosi Mateusz, pisząc: „Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie” (Mt 1,19). Wiemy tylko tyle i aż tyle... Powodem oddalenia jest dyskrecja. Chęć ochrony Maryi.

Sytuacja z prawnego punktu widzenia jest oczywista, chociaż bardzo dramatyczna. Opierając się na obowiązującym wówczas Prawie Mojżeszowym, Józef mógł oskarżyć Maryję o zdradę. Ta zaś, znów w oparciu o Prawo, powinna być ukamienowana (wystarczy przypomnieć scenę z Ewangelii wg św Jana, rozdział 8, gdy do Jezusa przyprowadzono kobietę „pochwyconą na cudzołóstwie” i chciano ją ukamienować).

Józef mógł szukać prawdy i sprawiedliwości. Mógł też domagać się kary dla niewiernej narzeczonej.

Tymczasem On zachowuje się zupełnie inaczej. Postanawia oddalić Maryję. Co to w praktyce oznacza? Otóż oznacza to pragnienie ochrony Maryi.

Są komentatorzy Pisma św., którzy z powyższego faktu wyprowadzają jeden zasadniczy wniosek: Józef kochał swoją Wybraną do tego stopnia, że kosztem swojego dobrego imienia, ratuje Narzeczoną. Nie chciał, by podejrzenia o wiarołomstwo spadły na Maryję. Wolał bowiem, aby odjum tej decyzji spadło na Niego (sytuacja dla otoczenia jest jasna: skoro Józef oddala Maryję a nie zgłasza się do sądu, to znaczy po pierwsze: przyznaje, że dziecko pod sercem Maryi jest Jego. A po drugie: ludzie będą współczuć oddalonej kobiecie, która będąc w stanie błogosławionym – jest porzucona przez męża).

Warto czytając słowo Boże, czy stając przy bożonarodzeniowym żłóbku w kościele, zastanowić się nad tą wielką miłością Józefa do Maryi... Warto też odnieść to do własnego małżeństwa, rodziny. Ile jestem gotów poświęcić dla najbliższych?

Gdy Józef zdecydował, że oddali Maryję, Bóg posyła do Niego anioła podczas snu (w Starym Testamencie często słyszymy historię kiedy Bóg przemawiał do ludzi w snach. Takich zjawisk doświadczali: Jakub, Józef Egipski, Samuel...).

Najważniejszym elementem orędzia przekazanego przez Anioła jest fakt, że:  z Ducha Świętego jest to, co się poczęło w Maryi (por. Mt 1, 20). Anioł zapewnia Józefa, że stan błogosławiony Maryi jest wynikiem nadprzyrodzonego działąnia Boga. A Józef bez lęku może przyjąć do siebie Małżonkę. Przyjmując zaś Matkę, przyjmuje i Syna.

Zadziwia w tej scenie wiara i posłuszeństwo Józefa. Gdy bowiem czytamy dalej tekst Mateuszowej Ewangelii znajdziemy tam następujący opis: „Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie” (Mt 1, 24). Cieśla z Nazaretu pod wpływem usłyszanego słowa Boga przełamuje wątpliwości, podejmuje decyzję i przystępuje do działania (fakt ten również może stać się przedmiotem naszych adwentowych czy bożonarodzeniowyć rozważań: czy w obecnym świecie, w którym tak trudno znaleźć właściwą drogę... szukam rozwiązań w oparciu o Słowo Boga? Pytam na modlitwie Boga o Jego plan dla mojego życia?)

Józef wypełnia wszystko, zgodnie z nakazem Boga. Mimo, że postać Józefa nie jest pierwszoplanowa (zdecydowanie ważniejsze są postaci Ducha Świętego, Maryi, anioła), staje się on obrazem doskonałego posłuszeństwa. Wrażliwy i otwarty na słowo. Gotowy również do jego realizacji.

Mąż Maryi jest wzorem dla mężów... Mimo trudności, trapiących go dylematów, szuka dobra osoby, którą kocha. Wierny i oddany...

Idąc dalej w historii Zbawienia znajdziemy się w Betlejem. To tam zabiera Józef brzemienną Maryję, dla której nadchodzi czas porodu. To tam szuka dla Niej miejsca, by mógł się narodzić Zbawiciel...

Józef, dzięki swojej otwartości na polecenia Boga, przyczynił się do realizacji planów Boga w świecie. To dzięki Jego postawie: Słowo przyjęło ludzkie ciało i zamieszkało między nami (por. J 1,14). To dzięki decyzjom Męża Maryi, Bóg stał się Emmanuelem, Bogiem z nami i wszedł w nasze życie.

Chcę teraz popatrzeć na swoje życie... chcę Drogi Czytelniku zachęcić i Ciebie byś popatrzył na swoje życie... W jaki sposób historia św. Józefa może być odzwierciedleniem mojej historii? Aby odpowiedzieć na tak postawione pytanie warto zadać inne: czy dzięki moim decyzjom, stylowi życia, Bóg będzie mógł wejść w czyjeś życie? Czy dzięki mojej otwartości na wolę Boga, Jezus będzie mógł się narodzić w czyimś sercu i obdarzyć go pokojem...? Czy takie właśnie czeka nas Boże Narodzenie?

 

 

 

[1] Myśli oparte o: Ks. Piotr Łabuda, Od przyjścia do odejścia Pana, Lectio divina, Tarnów 2018, s. 50-86.