„Zawdzięczam jej świadomość językową”. Rozmowa z wieloletnim sekretarzem Wisławy Szymborskiej Michałem Rusinkiem

 

DSC_0835.JPG

"Myślę, że Szymborskiej podobałby się sposób mówienia o niej samej i o poezji. Nie było za bardzo solennie, pojawiło się trochę anegdot. Było też kilka ważnych i ciekawych informacji"- powiedział Michał Rusinek (pierwszy z lewej)  po wieczorze poetyckim w Teatrze Narodowym w Oslo. W rozmowie uczestniczyli również  Christian Kjelstrup i Nina Witoszek.

 
Tekst i zdjęcia: Marta Tomczyk-Maryon

 

Wieczór poetycki w Teatrze Narodowym w Oslo

Na sobotnie popołudnie 9 lutego Teatr Narodowy w Oslo przygotował wieczór poetycki pod przyciągającym uwagę tytułem Greta Garbo poezji - Wisława Szymborska. O poezji polskiej noblistki i o niej samej rozmawiali: Christian Kjelstrup, Nina Witoszek i Michał Rusinek.

Moderatorem rozmowy, która, co warto podkreślić, odbyła się przy pełnej sali - był Christian Kjelstrup, norweski tłumacz poezji Szymborskiej. Nina Witoszek jest znanym naukowcem i osobą często wypowiadającą się w norweskich mediach.  Natomiast Michał Rusinek przez ponad 15 lat był osobistym sekretarzem Szymborskiej.

 DSC_0840.JPG

"Uważam, że jeżeli jest coś takiego jak „stereotyp polskiego poety”, to dzisiejszy wieczór udowodnił, że Szymborska do niego nie pasuje".

 

Noblistka… z wielką poduszką

Rozmowa o Szymborskiej była ciekawa, inteligentna i zabawna. Z pewnością nie był to nudny i pompatyczny wieczór poetycki. Pojawiło się wiele znanych i mniej znanych opowieści o poetce, która, jak przyznał Michał Rusinek, była wielką miłośniczką anegdot.

Zapytany o Nagrodę Nobla opowiedział o tym, jak po podaniu przez media tej wiadomości telefon w mieszkaniu Szymborskiej dzwonił bez przerwy, niemal przez całą dobę (była to epoka telefonów stacjonarnych i faksów). Znękana poetka nie mogąc spać w nocy przykrywała go… wielką poduszką. Rusinek mówił również o obawach Szymborskiej, związanych z Noblem, o tym, że poetka martwiła się że ta nagroda pozbawi ją życia prywatnego.  

Podczas wieczoru pojawiły się również same wiersze noblistki i celne uwagi o jej twórczości. Rusinek podkreślił, że choć poezja Szymborskiej jest polska i wyrasta z polskich doświadczeń, to jednak ma ona charakter międzynarodowy i uniwersalny.

Nina Witoszek wskazała na wyjątkowość tej poezji i szczególny sposób mówienia Szymborskiej o doświadczeniu człowieka. Pokusiła się nawet o stwierdzenie, że poezja zachodnioeuropejska bywa „piękna, lecz powierzchowna”, natomiast wschodnioeuropejska i irlandzka jest głębsza i mówi o ważniejszych rzeczach.

Witoszek przypomniała również zachwyty nad poezją Szymborskiej Woody’ego Allena. Opowiedziała również o nieznanym fakcie ze świata biologii, o tym, że odkryty w roku 2016 gatunek otwornicy (jednokomórkowego organizmu) został nazwany na cześć poetki Cyrea szymborska. I nie było to przypadkowe, ponieważ Szymborska napisała wiersz pt. Otwornice.

Wieloletni sekretarz noblistki zdradził również kilka tajemnic jej „poetyckiego warsztatu”. Na przykład to, że pomysły na wiersze czy też raczej frazy wierszy przychodziły do niej często… we śnie, a także to, że pierwsze wersje utworów był zapisywane przez poetkę na maszynie do pisania.

 

Rozmowa z Michałem Rusinkiem

 

– Jak sądzisz, czy dzisiejszy wieczór podobałby się Szymborskiej?

– Myślę, że podobałby się jej sposób mówienia o niej samej i o poezji. Nie było za bardzo solennie, pojawiło się trochę anegdot. Było też kilka ważnych i ciekawych informacji. Uważam, że jeżeli jest coś takiego jak „stereotyp polskiego poety”, to dzisiejszy wieczór udowodnił, że Szymborska do niego nie pasuje.

 

–  Jeździsz po świecie, w pewien sposób reklamując twórczość Szymborskiej. Jestem ciekawa jak wygląda odbiór tej poezji w różnych krajach?

– Jest bardzo różnie, wydarzają się różne rzeczy. Muszę jednak powiedzieć, że spektakl na podstawie wierszy to coś bardzo rzadkiego. Jestem pod wielkim wrażeniem, że udało się to w Norwegii zrealizować. Najczęściej dzieje się tak, że organizujemy wystawy kolaży, które można i tutaj zobaczyć. To często jest rodzaj wabika, ponieważ po ich obejrzeniu wiele osób, zachęconych i utwierdzonych w tym, że Szymborska miała poczucie humoru, sięga potem po jej poezję.

Trzeba wspomnieć o Włoszech, gdzie Szymborska jest traktowana jak poetka włoska. To niebywałe. Jej poezja rozchodzi się tam w ogromnych nakładach, porównywalnych z polskimi, a czasami nawet wyższych. Włosi przyjęli ją jako swoją, ponieważ dotąd chyba nie mieli takiego głosu poetyckiego, natomiast takiego głosu potrzebowali. W tym roku ma się również ukazać moja książka o Szymborskiej w przekładzie na włoski. To będzie pierwszy przekład tej publikacji.

 

–  Myślę, że wiersze Szymborskiej trafiają również do Norwegów i wypełniają jakąś lukę w poezji skandynawskiej. Czy to jest tylko moje wrażenie, że ostatnio Szymborska jest bardziej popularna na świecie?

– Dobrze by było. Ubolewałem, że w Polsce sięgają po Szymborską ludzie w wieku 40 plus. Fundacji Wisławy Szymborskiej zależy na tym, aby promować jej poezję wśród młodszych, ale to oczywiście różnie bywa. Natomiast przyznawana od siedmiu lat Nagroda Wisławy Szymborskiej, której laureatami zostają poeci, przyciąga młodych. Aczkolwiek w zeszłym tygodniu wspólnie z Krakowskim Forum Kultury zorganizowaliśmy obchody rocznicy śmierci Szymborskiej. Muszę przyznać, że przyszło na nie mnóstwo młodych ludzi… Może zatem jest tak, jak mówisz, że zmienia się na lepsze. Bardzo bym sobie tego życzył.

 

–  Byłeś sekretarzem Szymborskiej przez ponad 15 lat. Czy to doświadczenie wpłynęło na twoje życie prywatne i zawodowe, czy w jakiś sposób cię ukształtowało?

– To jest bardzo trudne pytanie, bo nie mogę sobie wyobrażać mojego życia „bez”. Piętnaście czy szesnaście lat to jest bardzo dużo. Ale wydaje mi się, że gdybym nie miał tego doświadczenia, to zapewne bardziej zająłbym się życiem naukowym i być może nie odważyłbym się sam pisać. Pewnie bym tłumaczył, bo tłumaczyłem już wcześniej. To nie jest tak, że Szymborska była mentorką, że prowadziła warsztaty pisania. Jednak gdybym miał to zawrzeć w jednym zdaniu, to myślę, że wszyscy, którzy byli bliżej niej, zauważali, że Szymborska zwracała baczną uwagę na język. Dla niej język był czymś ważnym, może nawet najważniejszym. Ona oczywiście nikogo nie poprawiała, jednak w jakimś sensie wymagała pewnej świadomości językowej. I myślę, że zawdzięczam jej właśnie tę świadomość językową.

 

–  Miałeś okazję obejrzeć spektakl Livet er den eneste måten. Czy mogę cię prosić o krótką recenzję?

– Spektakl podobał mi się przede wszystkim ze względu na powściągliwy i nieegzaltowany sposób przedstawiania poezji. Myślę, że spodobałby się również Szymborskiej, która mówiła, że jej poezję trzeba czytać czy też wykonywać tak, jakby się myślało, nie dodawać dodatkowych emocji, ponieważ emocje zawierają się już w samych wierszach. Na uwagę zasługuję też scenografia i projekcje na ekranach - nienachalne i nie czysto ilustracyjne. Tutaj między słowem a obrazem coś ciekawego się działo i to była jakby równoległa narracja. Widać było, że reżyser miał analityczne podejście do materiału słownego, i że na każdy wiersz miał inny pomysł. Na przykład ogromne wrażenie zrobił na mnie Przyczynek do statystyki, gdzie aktorki dzielą publiczność teatralną na owych statystycznych ludzi. Jest to rzeczywiście niezwykle. Ludzie chichoczą, ale równocześnie dreszcz ich przechodzi, bo jest to jednak rodzaj wiwisekcji.

 

WISŁAWA SZYMBORSKA

Przyczynek do statystyki

Na stu lu­dzi 

wie­dzą­cych wszyst­ko le­piej 
- pięć­dzie­się­ciu dwóch; 

nie­pew­nych każ­de­go kro­ku 
- pra­wie cała resz­ta; 

go­to­wych po­móc, 
o ile nie po­trwa to dłu­go 
- aż czter­dzie­stu dzie­wię­ciu; 

do­brych za­wsze, 
bo nie po­tra­fią ina­czej 
- czte­rech, no może pię­ciu; 

skłon­nych do po­dzi­wu bez za­wi­ści 
- osiem­na­stu; 

ży­ją­cych w sta­łej trwo­dze przed kimś albo czymś 
- sie­dem­dzie­się­ciu sied­miu; 

uzdol­nio­nych do szczę­ścia 
- dwu­dzie­stu kil­ku naj­wy­żej; 

nie­groź­nych po­je­dyn­czo, dzi­cze­ją­cych w tłu­mie 
- po­nad po­ło­wa na pew­no; 

okrut­nych, 
kie­dy zmu­szą ich oko­licz­no­ści 
- tego le­piej nie wie­dzieć 
na­wet w przy­bli­że­niu; 

mą­drych po szko­dzie 
- nie­wie­lu wię­cej 
niż mą­drych przed szko­dą; 

ni­cze­go nie bio­rą­cych z ży­cia oprócz rze­czy 
- czter­dzie­stu, 
cho­ciaż chcia­ła­bym się my­lić; 

sku­lo­nych, obo­la­łych i bez la­tar­ki w ciem­no­ści 
- osiem­dzie­się­ciu trzech 
prę­dzej czy póź­niej; 

god­nych współ­czu­cia 
- dzie­więć­dzie­się­ciu dzie­wię­ciu; 


śmier­tel­nych 
- stu na stu. 
Licz­ba, któ­ra jak do­tąd nie ule­ga zmia­nie.

 

– A czy było coś co ci się mniej podobało?

– Wolałbym, aby te wiersze, które pojawiają się po polsku, były czytane głosem Szymborskiej. Zachowało się sporo nagrań. Byłoby fajnie, żeby jej głos tam zabrzmiał. Skoro są zdjęcia - jestem dumny, bo jest i moje zdjęcie na samym początku - to mógłby być jeszcze głos poetki.  W przedstawieniu pojawiają się elementy spoza poezji, zaczerpnięte np. z biografii, które są ważne dla norweskiego, nieznającego jej twórczości odbiorcy. Jednak, gdyby ten spektakl był pokazywany w Polsce, to te elementy bym ograniczył. A poza tym ja się kocham w Ellen Horn, która jest cudowna (śmiech). Ale muszę przyznać, że i pozostałe aktorki są świetne!

 

Dziękuję za rozmowę.

 

Tu znajdziecie link do biletów, które można kupić z 50- procentowym rabatem

 

 

 

mr.jpg

Michał Rusinek urodził się w 1972 roku w Krakowie i nadal tam mieszka – z rodziną. Był sekretarzem Wisławy Szymborskiej, teraz prowadzi jej Fundację. Pracuje na Wydziale Polonistyki UJ, gdzie prowadzi zajęcia z teorii literatury, teorii przekładu i creative writing.

Bywa tłumaczem z języka angielskiego, zdarza mu się pisywać książki dla dzieci i dorosłych oraz układać wierszyki czy teksty piosenek. Pisuje felietony o książkach i języku.

 

Zdjęcie: Fundacja Wisławy Szymborskiej

 

 

 

Fundacja Wisławy Szymborskiej została założona w kwietniu 2012 roku, na mocy testamentu pozostawionego przez Noblistkę. Zgodnie z wolą poetki w skład zarządu Fundacji weszli Michał Rusinek, Teresa Walas i Marek Bukowski.

Fundacja zajmuje się spuścizną literacką Wisławy Szymborskiej, prowadzi również działalność popularyzatorską i edukacyjną w zakresie propagowania polskiej kultury, twórczości literackiej, naukowej i czytelnictwa w Polsce oraz za granicą, jak również wspiera ideę tolerancji oraz kulturę dialogu w życiu publicznym.

Od roku 2013 Fundacja przyznaje Nagrodę im. Wisławy Szymborskiej za tom poetycki wydany w języku polskim lub przełożony na język polski. Fundacja w ramach Funduszu Zapomogowego udziela także pomocy finansowej pisarzom i tłumaczom w trudnej sytuacji materialnej oraz przyznaje Nagrodę im. Adama Włodka młodym pisarzom, tłumaczom oraz literaturoznawcom.

 

Wywiad z Christianem Kjelstrupem możesz przeczytać tutaj 

Polską recenzję sztuki i rozmowy z widzami znajdziesz tu

Artykuł na temat Szymborskiej znajdziesz tu