Wielkanoc pod różnymi szerokościami geograficznymi. Rozmowa z o. Piotrem Śledziem

IMG_0306.JPG

"Jeśli chodzi o lokalne zwyczaje, to w Niedzielę Palmową często, na czas procesji, sadza się księdza na osła, żeby było tak jak w Ewangelii".

 

 

Przez cały Wielki Post wierni nie tańczą, a w niektórych kościołach nie używają  również swoich zwyczajowych instrumentów - bębnów. Tak więc, kiedy podczas wielkanocnej Mszy rozbrzmiewa Gloria,  to wszyscy zaczynają śpiewać i tańczyć; wtedy wybucha olbrzymi entuzjazm.

 

Tekst: Marta Tomczyk-Maryon Zdjęcia: o. Piotr Śledź

 

O. Piotr Śledź SVD sprawował posługę kapłańską w różnych krajach i na różnych kontynentach. Zanim trafił do Norwegii  był kapłanem  w i Afryce - w Zambii i RPA. Miał również doświadczenie duszpasterskiej pracy w Czechach. Te międzynarodowe doświadczenia o. Piotra zachęciły mnie do rozmowy  o świętach wielkanocnych w różnych częściach świat

Bo choć znaczenie  i sens Wielkiej Nocy jest taki sam dla katolików pod każdą szerokością geograficzną,  to istnieją jednak  pewne różnice w celebrowaniu świąt. Wynikają one z lokalnych zwyczajów, klimatu i… temperamentu wiernych.

 

– Na początek mam zadanie „na rozgrzewkę” - chciałabym, aby ojciec dokończył zdania.

Wielkanoc w Afryce kojarzy mi się…

– z chrztem dorosłych.

 

– Wielkanoc w Czechach kojarzy mi się…

– z zimnym kościołem.

 

– Wielkanoc w Polsce kojarzy mi się…

– z Lanym Poniedziałkiem.

 

– A teraz przejdźmy do szczegółów. Jestem ciekawa,  jak wygląda Wielki Tydzień w Afryce? Czy może ojciec o tym opowiedzieć?

– W Zambii byłem ma dwóch parafiach, w diecezji Livingstone, sześć lat i stamtąd mam najwięcej wspomnień. Pierwsza rzecz, która jest uderzająca to, to, że w Zambii bardzo dużo ludzi przychodzi do kościoła. Podczas całego Tridum Paschalnego  są tłumy wiernych.

W Niedzielę Palmową procesje do kościoła ruszały z dwóch końców parafii. Wierni szli około godziny zanim docierali do kościoła na główną Mszę. Te dwie procesje tak kombinowały, aby spotkać się w tym samym czasie naprzeciw kościoła. A gdy się spotykali, ludzie witali się i cieszyli, to był wielki entuzjazm. Potem zaczynała się Msza. Wszystko to trwało długo, bo nabożeństwu towarzyszyły  radosne tańce i  śpiewy. W Zambii nikt czasu nie liczy.

 

– Domyślam się, że wierni używali innych palm niż w np. Polsce?

– Mieliśmy normalne palmy. W tamtejszym klimacie rosna one ne dziko i w wielu ogrodach a okres Wielkanocy  to czas ich  przycinania.

 

– Co się działo w Wieki Czwartek?

– Bardzo ważny był obrzęd mycia nóg. Poza tym, kiedy jest uroczysta Gloria, to jest naprawdę uroczyście. Adoracja nie była zbyt długa i kończyła się zawsze wieczorem. W Afryce ludzie unikają chodzenia nocą.

 

– Przejdźmy do Wielkiego Piątku.

– W piątek nie ma tam adoracji. Jest uroczysta Droga Krzyżowa, która zaczyna się w wybranym miejscu parafii i idzie w stronę kościoła. Drodze Krzyżowej  towarzyszy inscenizacja Męki Chrystusa.  Biorą w tym udział tłumy ludzi, nie tylko katolicy; również inni chcą  to zobaczyć. Rzeczą trochę kontrowersyjną z naszego punktu widzenia jest to, że zawsze są wybierani ludzie, którzy odtwarzają role, np. Jezusa, Maryi. I Jezus zawsze zostaje porządnie zbity podczas tej procesji, czasem nawet ląduje w szpitalu.

 

– Aż tak?!

– Tak, bo kiedy są takie momenty, że trzeba go okładac rózgami, to niektórzy nie mają umaru. I znam taki przypadek, który był w mojej parafii, gdy odtwórca roli Chrystusa  wyladował w szpitalu i musieli go trochę podleczyć. Jednak osoba, która jest Chrystusem ma zawsze powód do dumy. I to, że znajdzie się na chwilę w szpitalu nie ma dla niej znaczenia.

– Droga Krzyżowa kończy się przed godziną 15:00, kiedy rozpoczyna się uroczystość w kościele. Chociaż trzeba powiedzieć, że wyrażenie „w kościele” nie do końca jest prawdą, ponieważ są tak wielkie  tłumy, że nawet połowa osób, które  idą w Drodze Krzyżowej, nie mieści się w kościele. Potem jest uroczystość liturgiczna, która na całym świecie wygląda tak samo.

 

– Czy w Wielką Sobotę są jakieś uroczystości?

– W ciągu dnia, nie. Uroczystości rozpoczynają się około 20:00 i trwają mniej więcej do północy. Tego dnia a raczej nocy dorośli przyjmują chrzest. Zazwyczaj było to około 20 osób. Liturgia wygląda tak jak wszędzie, ale jest mnóstwo ludzi. Jest to zazwyczaj koniec pory deszczowej i czasami może być deszcz, który utrudnia odprawianie Mszy św. Pamiętam, że jednego roku wymyśliliśmy, aby Mszę odprawić w środku kościoła, a nie na zewnątrz, jak to było w zwyczaju. I jak po pobłogosławieniu  ognia ci wszyscy ludzie ruszyli do kościoła, to  ja w ogóle nie mogłem przebić się przez tłum, aby dostać się do środka. Musiałem wejść niosąc świecę paschalną od strony zakrystii. A ministranci dotarli dopiero pod koniec Exsultetu, bo nie mogli się przepchać. (śmiech)

Przez cały Wielki Post wierni nie tańczą, a w niektórych kościołach nie używają  również swoich zwyczajowych instrumentów - bębnów. Tak więc kiedy podczas wielkanocnej Mszy rozbrzmiewa Catholic_Church,_Kokstad.jpgGloria,  to wszyscy zaczynają śpiewać i tańczyć; wtedy wybucha olbrzymi entuzjazm.

 

– Ojciec też tańczył?

– Nie, bo nie chciałem głupio wyglądać (śmiech). Ale pamiętam, że pewnego razu, w jednej ze stacji bocznych, podeszła do mnie jedna tańcząca pani z haczką, i tą haczką zaczęła wymachiwać w moim kierunku.  Mówiła w języku, którego nie znałem, ale ludzie mi powiedzieli, że ona woła do mnie: „Tańcz!, tańcz!”. Jednak tego nie zrobiłem i ona nie była zadowolona.

 

 

 Kościół katolicki w Kokstad w RPA

 

– Trochę zazdroszczę Zambijczykom tej radości… nie wyobrażam sobie, żeby ktoś tańczył w norweskim kościele.

– Trzeba pamiętać, że tam jest ciepło, nocą może być około 25 stopni. Tak więc do tego świętowania są sprzyjające warunki.

 

– A jak wygląda Wielkanoc w RPA?

– Wszystko zależy od miejsca. Ja pracowałem w wioskach, w  diecezji Kokstad na południu na granicy z Lesotho. Moja parafia składała się z dwóch części i dlatego miałem wszystkiego razy dwa, dwa razy Niedziela Palmowa, dwa razy Wielki Czwartek i tak dalej. W RPA ludzie nie chodzą tak gromadnie do kościoła jak w Zambii, katolików jest zdecydowanie mniej, zwłaszcza w wioskach, gdzie większość ludzi wyjechała do miast. Jeżeliby porównać świętowanie Bożego Narodzenia i Wielkanocy w Zambii to jest mniej więcej na tym samym poziomie. Natomiast w RPA Boże Narodzenie jest i tyle, nikt nadmiernie go nie celebruje. Inaczej jest z  Wielkanocą, która dla wiernych w RPA jest naprawę ważna. Ludzie idą wtedy chętnie na nabożeństwa. W kościołach pojawia się zdecydowanie więcej ludzi niż normalnie. Jeśli chodzi o lokalne zwyczaje, to w Niedzielę Palmową często, na czas procesji, sadza się księdza na osła, żeby było tak jak w Ewangelii.

 

IMG_0307.JPG

– Jechał ojciec na ośle?

– Tak, mam nawet takie zdjęcie. Było to całkiem, ok. Nie miałem z tych większych problemów. Z tym, że jednego roku osioł nie chciał iść do kościoła, musiało go ciągnąć dwóch- trzech mężczyzn. Ale drugiego roku już poszli po rozum do głowy i wzięli oślicę, a przed nią prowadzili małego osiołka. I gdziekolwiek, tego osiołka wzięli, oślica szła grzecznie za nim. Tam, gdzie byłem w RPA nie było palm, bo mieszkałem wysoko w górach, na Południu, gdzie było zimno. W Niedzielę Palmową wierni używali najczęściej gałazek jednego z lokalnych drzew lub nieco rzadziej liści eukaliptusa. Warto powiedzieć, że czytanie Ewangelii zarówno z RPA jak i w Zambii było przygotowane i podzielone na role. W Zambii czytało Ewangelię zazwyczaj 6-7 osób.

 

– Czy wierni w RPA wykazują podobny entuzjazm jak w Zambii?

– Tak, różnice dotyczą tylko innej muzyki, innego rytmu i instrumentów. W Zambii takim najbardziej radosnym momentem, kiedy jest najwięcej tańca i radości jest Chwała na wysokości, Gloria oraz Dziękczynienie. Natomiast w RPA najradośniejszym momentem jest moment po czytaniu Ewangelii. I ten śpiew i taniec po czytaniu Ewangelii może trwać od 10 do 15 minut.

Podstawowym instrumentem w RPA było coś w rodzaju małej poduszki skórzanej, w która uderzano, a także instrument, który przypominał nasz metalowy trójkąt. Natomiast w Zambii były to bębny.

 

– Ile przeciętnie trwały takie nabożeństwa?

– Na przykład wielkanocna wigilia w Zambii w granicach 3-4 godzin. Standardowa Msza w lokalnym języku w granicach 1,5-2 godziny.

 

– A co ojca najbardziej zaskoczyło w Afryce?

– W RPA to, że dla wiernych najważniejsze jest nabożeństwo „Seven words”, czyli ostatnie siedem zdań wypowiedzianych przez Jezusa na krzyżu. Nabożeństwo to odprawia się w Wielki Piątek w kościele. Katecheci, którzy je prowadzą czytają słowa Jezusa i wygłaszają kazania do poszczególnych zdań. Jeżeli ksiądz bierze w tym udział, to wypowiada się jako ostatni.

 

– Czy ojciec uczestniczył w takim nabożeństwie?

– Nie, ponieważ, to był czas, który wykorzystywałem na spowiedź. Tutaj w Norwegii, jak się spojrzy na plan wielkanocny, to „Seven words” mają Filipińczycy. Jednak nie wiem, czy jest to dokładnie to samo, co w RPA. W Polsce jest to nieznane.

 

– Przenieśmy się teraz do Europy. Sąsiedzi Polscy, Czesi choć bliscy nam geograficznie i zaprzyjeźnieni mieli po II wojnie światowej nieco inne podejście do Kościoła i religii niż Polacy. Jak wygląda sytuacja czeskich katolików obecnie? W jaki sposób świętuje się Wielkanoc w Czechach?

– To zależy w jakim miejscu. Ja byłem na pograniczu, gdzie jest najmniej katolików. Mieszkali tam kiedyś Niemcy Sudeccy,  którzy po wojnie musieli wyjechać i ustąpić miejsca ludności napływowej. A wiadomo, że tam, gdzie zjawiała się ludność napływowa, wiara się osłabiała. W miejscu gdzie byłem mieliśmy siedem kościołów i tym samym siedem niedzielnych Mszy św. Jednak na Wielkanoc była tylko jedna uroczystość tylko w jednym z tych kościołów, które znajdowały się w promieniu około 15 km.  Ludzie są jednak niesamowicie zorganizowani w Czechach, ci którzy chodzą do  kościoła, wiedzą dlaczego to robią.  I tak  np. jak było nabożeństwo w Wiekli Piątek w jednym z tych kościołów, to przez wszystkie wioski jechał autobus i zabierał wiernych na to nabożeństwo. Trzeba jednak powiedzieć, że to nie są wielkie liczby, przeważnie około 40 osób. I dlatego można było zorganizować takie podwożenie.

 

– Czy  dobra organizacja czeskich wiernych  i zaangażowanie przejawiało się jeszcze w inny sposób?

– Zawsze świetnie przygotowana była liturgia. W naszej niewielkiej parafii mieliśmy chór, który bardzo ładnie śpiewał. I np. na Wieli Piątek, kiedy się recytuje Pasję, tam była śpiewana.

 

– Czy było jeszcze coś charakterystycznego, lokalnego w  w obchodach Tridum Paschalnego?

– Na przykład, nigdy nie ma w Wielki Czwartek obrzędu mycia nóg.

 

– Dlaczego?

– Kościoły były nieogrzewane, a w niektórych temperatura spadała poniżej zera. To wszystko stare, duże budynki z czasów niemieckich, w których się mieści ok. 2 tysiące ludzi, a tam na zwykłej Mszy było 20 - 30 osób. Nie ma pieniędzy na ogrzewanie. Pamiętam jak podczas mojej pierwszej Mszy wielkanocnej w Czechach zobaczyłem w zakrystii lód. Wierni powiedzieli mi, że „ jak wpłynął w grudniu to tak się trzyma do Wielkanocy”.

 

– Czy Wielka Sobota i Niedziela Wielkanocna w Czechach wygląda podobnie jak w Polsce?

– Podobnie, z tą różnicą, że w sobotę nie święci się pokarmów. Wigilia Wielkanocy zaczyna się w kościele około 21. I wszystko jest pięknie przygotowane, mimo tak małej ilości wiernych.

 

– Przenieśmy się na Północ Europy. Czy było coś, co ojca zaskoczyło w norweskim świętowaniu Wielkanocy?

– Nie tyle norweskim, co polskim w Norwegii. Tu zrozumiałem, jak ważny jest obrzęd święcenia pokarmów.  O tym trochę zapomniałem będąc w Afryce.

 

– Czy ma ojciec wspomnienia związane ze święcieniem pokarmów w innych krajach?

– Ze święceniem w Zambii jednego roku przeżyłem zabawną historię.  Było to w czasie, gdy nie byłem na parafii, tylko mieszkałem w naszym domu zakonnym. Pewnej Wielkiej Soboty ktoś nagle dzwoni do drzwi. Otwieram, a tam stoi wyglądające bardzo po europejsku małżeństwo z dwójką dzieci i  z koszyczkiem w ręku. I pani  po polski mówi: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”. Okazało się, że to Polka i Amerykanin, który mieszkał wcześniej w Polsce i mówił bardzo dobrze po polsku. W Wielką Sobotę chcieli poświęcil koszyczek z pokarmami. Poszli do kościola i tam trafili na miejscowego księdza, który nie do końca rozumiał czego ona od niego chce, skoro jednak nalegała poświęcił jej koszyczek. On dowiedziawszy się, że są z Polski, powiedział im, że niedaleko mieszkają księża z Polski i tak trafili do nas. Dostałem wtedy  wspaniałego baranka wielkanocnego z ciasta.

 

– Gdyby ojciec mógł wybrać miejsce, to gdzie chciałby przeżyć Wielkanoc?

– W Afryce, myślę, że Zambia jest najlepszą opcją, bo tam jest najcieplej.

 

– Św. Paweł Apostoł napisał: „Jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna także wasza wiara. Tymczasem jednak Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy z tych, co pomarli". Dlaczego zmartwychwstanie Chrystusa jest takie ważne dla naszej wiary? I na czym polega, przepraszam za wyrażenie, wyższość Wielkanocy nad Bożym Narodzeniem?

– Odpowiedź daje już św. Paweł. Gdyby nie Zmartwychwstanie Chrystusa, to wszystko, co uczymy, czym żyjemy, w co wierzymy okazałoby się bezsensowne. Dzięki Zmarwychwstaniu jesteśmy powołani do życia wiecznego. Samo Boże Narodzenie jest wstępem, przygotowaniem do tego, ale zbawienie ludzkości dokonało się na Krzyżu, a poprzez swoje Zmartwychwstanie Chrysus zwyciężył śmierć i dał nam nadzieję na życie wieczne. A ta nadzieja jest podstawową nauką Chrystusa.

 

Dziękuję za rozmowę i życzę Błogosławionej i ciepłej Wielkanocy.

 Victoria_falls,_zambia.jpg

Wodospady Wiktorii w Zambii

 

 

w Zambii chrześcijanie stanowią 87% mieszkańców,  z czego:

  • katolicy- 28,59%
  • Kościół Nowoapostolski- 11,24%
  • zielonoświątkowcy- 10,7%
  • Zjednoczony Kościół Zambii- 10,37%
  • adwentyści dnia siódmego- 6,71%
  • kalwini
  • baptyści
  • Świadkowie Jehowy– 1,22%
  • Bracia plymuccy– 1,09%
  • anglikanie– 1,03%

 ponadto są obecne inne religie:

  • animizm– 10,8%
  • islam– 1,35%
  • bahaizm– 0,4%

(dane z r. 2010, na podst. Wikipedia)

 

W RPA chrześcijanie stanowią 78 % mieszkańców, z czego:

  • niezależne Kościoły afrykańskie - 25,4%, 
  • zielonoświątkowcy- 15,2%
  • katolicy - 6,8% 
  • metodyści - 6,4%
  • kalwini  - 5,3%
  • chrześcijaństwo bezdenominacyjne - 4,5% 
  • anglikanie -3,2%
  • baptyści - 1,9%
  • luteranie - 1,7%
  • Świadkowie Jehowy -0,86%
  • mormoni - 0,21%

Ponadto 10% utożsamia  się z inną religią:

  • tradycyjne religie plemienne - 4,4%,
  • islam - 1,6%,
  • hinduizm - 1,0%.

11% osób określa  się jako bezwyznaniowcy.

 

Czechy są jednym z najbardziej laickich państw na świecie. Tylko 20,6% mieszkańców tego państwa określa się jako wierzący.

Najliczniejszą grupą wyznaniową jest Kościół rzymskokatolicki, do którego należy 10,37% mieszkańców.

Stosunkowo liczne są jeszcze: 

Ewangelicki Kościół Czeskobraterski -0,49%

Czechosłowacki Kościół Husycki - 0,37%

Cerkiew prawosławna - 0,26%

Odsetek wyznawców pozostałych religii nie przekracza  - 0,2%

 

W Norwegii:

protestantyzm - 76%:

luteranizm - 74%

zielonoświątkowcy, baptyści, metodyści, adwentyści i inni - 2%

bezwyznaniowi - 17%

islam - 2,8%

katolicyzm - 2,8%

prawosławie - 0,4%

buddyzm - 0,4%

Świadkowie Jehowy - 0,2%

hinduizm - 0,2%

inne religie - 0,2%.