Nad Bożym Słowem. XXVII Niedziela okresu zwykłego (2019)

boy-2380079_960_720.jpg

 

 

 
Tekst: ks. Marcin Zych (St. Paul kirke, Bergen)

 

Jak długo, Panie, mam wzywać pomocy - a Ty nie wysłuchujesz? Wołam do Ciebie: Na pomoc! - a Ty nie wysłuchujesz. Dlaczego ukazujesz mi niegodziwość i przyglądasz się nieszczęściu? Oto ucisk i przemoc przede mną, powstają spory, wybuchają waśnie. To słowa zaczerpnięte z dzisiejszego pierwszego czytania. Chociaż wypowiedziane, wiele lat temu, wydaje się, że opisują stan obecny. Bo czy dzisiaj każdy z nas nie wpada czasem w taką postawę wytykania Bogu braku jego działania. Wiele razy zdarzyło mi się słyszeć: przecież Pan Bóg powinien zareagować, coś z tym zrobić, nie powinien pozwolić na taką czy inną sytuację. Niektórzy mówią, że Bóg przygląda się nieszczęściu. Są nawet i tacy, którzy twierdzą, że Bóg chce naszego nieszczęścia. Ale czy tak jest naprawdę? Odpowiedź otrzymujemy już w drugiej części tego czytania. Jest to widzenie na czas oznaczony, lecz wypełnienie jego niechybnie nastąpi; a jeśli się opóźnia, ty go oczekuj, bo w krótkim czasie przyjdzie niezawodnie. Oto zginie ten, co jest ducha nieprawego, a sprawiedliwy żyć będzie dzięki swej wierności.

Choć czasem wydaje nam się, że Bóg się nie interesuje, to tak naprawdę dzieje się po to, aby się objawiła Boża sprawiedliwość. Z drugiej strony każdego dnia mówimy w czasie modlitwy: bądź wola Twoja… A zatem jak ta wola Boża ma wyglądać? Skoro Bóg dopuszcza takie doświadczenia, to zapewne po to, aby nas umocnić. Przypomnijmy sobie scenę Przemienienia na górze Tabor. Czy Jezus chciał się w ten sposób pochwalić, kim jest. Nie. Gdyby tak chciał zrobić to zabrał by tam całe tłumy. On wybrał trzech, aby ich umocnić na czas krzyża, po to, aby oni zanieśli to umocnienie braciom.

Mówię o tym wszystkim w kontekście tego, co otrzymujemy w dzisiejszej Ewangelii: Apostołowie prosili Pana: «Dodaj nam wiary». Pan rzekł: «Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: „Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze”, a byłaby wam posłuszna. Wołanie: dodaj nam wiary… można by uczynić naszą codzienną prośbą, naszym nieustannym pragnieniem. Szczególnie w chwilach, kiedy przychodzi trud, zwątpienie, kiedy nie wiemy, co robić i dokąd iść, kiedy wybieramy i nie wiemy, czy to właściwa droga. W każdej takiej sytuacji niech przychodzą nam na myśl właśnie te słowa: dodaj nam wiary.

Ktoś może pomyśli sobie: łatwo tak powiedzieć, jeszcze łatwiej napisać, ale przecież są sytuacje, w których człowiek traci poczucie jakiegokolwiek sensu, co mi wtedy da wiara? Oczywiście, życie niejednokrotnie przynosi sytuacje, które po ludzku są niebywale trudne i wydają się nie do przejścia. Popatrzmy jednak, że ta Ewangelia jest nam dana w miesiącu różańca. To właśnie wtedy, kiedy odmawiamy tę modlitwę w rozważaniu przesuwają się przed nami obrazy, które dotykają naszego życia. Spotkamy tam przecież radość i smutek, ból i cierpienie, życie i śmierć, nadzieję i chwałę. Ile znamy pięknych świadectw, kiedy to właśnie poprzez różaniec ludzie, na nowo, odnajdywali drogę do Boga, Kościoła, drugiego człowieka, a czasem i samego siebie.

Święty Paweł w drugim czytaniu mówi nam dzisiaj: przypominam ci, abyś rozpalił na nowo charyzmat Boży, który jest w tobie od nałożenia moich rąk. Albowiem nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości oraz trzeźwego myślenia. Nie wstydź się zatem świadectwa Pana naszego ani mnie, Jego więźnia, lecz weź udział w trudach i przeciwnościach znoszonych dla Ewangelii mocą Bożą! Przywołuję ten fragment, ponieważ nie odnosi się on tylko do kapłanów, ale do każdego z nas. Kościół nałożył na nas ręce. Dokonało się to w dniu bierzmowania, a teraz zaprasza byśmy na nowo ten dar Bożej mocy w sobie rozpalili. Mówię o tym również w kontekście czasu Nadzwyczajnego Miesiąca Misyjnego, który przeżywamy.

Niech zatem ten szczególny czas przyniesie umocnienie naszej wiary, niech rozpali w nas pragnienie zaniesienia Chrystusa, szczególnie do tych, którzy go nie znają, ale także do tych wszystkich, którzy pogubili się na drogach życia i odwrócili się od Niego.  Chciałbym zakończyć dziś słowami modlitwy Papieża Franciszka, który daje ją Kościołowi właśnie na ten czas.

Boże Ojcze, Twój Jednorodzony Syn, Jezus Chrystus, po zmartwychwstaniu powierzył swoim uczniom misję: „Idźcie na cały świat i czyńcie uczniami wszystkie narody”. Ty nam przypominasz, że przez chrzest zostaliśmy włączeni w misję Kościoła. Przez dary Twojego Ducha Świętego udziel nam łaski, byśmy byli odważnymi i gorliwymi świadkami Ewangelii, aby misja powierzona Kościołowi, wciąż jeszcze daleka do zrealizowania, mogła znaleźć nowe i skuteczne sposoby niesienia światu życia i światła. Spraw, byśmy tak działali, aby wszystkie narody mogły spotkać się ze zbawczą miłością i miłosierdziem Jezusa Chrystusa, który żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, przez wszystkie wieki wieków. Amen.