Nad Bożym Słowem. VIII Niedziela okresu zwykłego

teacher-3966049_960_720.jpg

 

 

Tekst: ks. Marcin Zych (St. Paul kirke, Bergen)

 

„Uczeń nie przewyższa swego nauczyciela”. Ewangelia, której słuchamy w kolejną niedzielę, wprowadzana nas w pewien sposób w ten czas, który przed nami. A zatem uczeń i nauczyciel to dwie postawy, dwa słowa-klucze, które mogą nam pomóc w zrozumieniu sensu przytoczonego zdania.

Kim zatem jest uczeń? Słownik podaje, że jest to osoba realizująca obowiązek szkolny, uczęszczająca do szkoły, realizująca obowiązek nauki. W czasach Jezusa, było bardzo podobnie, dzieci również były nauczane. Oczywiście szkoły wyglądały inaczej niż, to co my dzisiaj rozumiemy jako szkoła. Cechą charakterystyczną szkoły było przede wszystkim to, że uczeń przychodził i towarzyszył nauczycielowi w różnych sprawach, a przez to sam się uczył. Taki system nauki stosował również sam Jezus wobec swoich uczniów. Nie posadził ich w ławce i nie robił wykładów, nie kazał czytać setek artykułów i podręczników. On po prostu szedł z nimi i swoimi czynami pokazywał im jak mają żyć. Nauczanie w szkole Jezusa wcale nie było łatwe, co potwierdzają ewangeliczne opisy. Przypomnijmy sobie scenę, kiedy Jezus mówi uczniom o Swojej męce i śmierci, a oto Piotr wychodzi, staje przed Jezusem i mówi: „nie przyjdzie to nigdy na Ciebie”. Jak by chciał powiedzieć: co ty mówisz? Przecież masz taką moc, wszystko potrafisz i mówisz takie rzeczy? Piotr staje przed Jezusem. Uczeń staje przed Nauczycielem. Teraz to on uczeń chce pouczać nauczyciela. Co robi Jezus? Jego postawa jest bardzo konkretna i jasna. Mówi do Piotra: „zejdź mi z oczu szatanie, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym co ludzkie”. Jakby chciał powiedzieć: Piotrze wróć do szeregu. Nie zapominaj że Ja jestem nauczycielem a ty uczniem. Musisz się jeszcze wiele nauczyć. Musisz przejść jeszcze wiele rożnych sytuacji, wiele sprawdzianów. Jeszcze będziesz musiał przeżyć gorycz porażki, gdy się mnie zaprzesz. Ale przyjdzie czas, przyjdzie taki dzień, kiedy zrozumiesz, kiedy już będziesz wiedział i wtedy to ty staniesz się nauczycielem i będziesz nauczał innych.

Oczywiście powyższe słowa, nie są zapisane na kartach Biblii, są one raczej swego rodzaju próbą zobrazowania nauczania Piotra. Pozostali uczniowie też nie okazali się mistrzami w nauce. Szczególnie to widać w chwili Krzyża, a nawet już po Zmartwychwstaniu, kiedy czytamy opis z Dziejów Apostolskich, że byli oni w Wieczerniku, zamknięci i napełnieni lękiem.

Warto tu przywołać też uczniów idących do Emaus. Słynne: A myśmy się spodziewali… Jakby chcieli powiedzieć, nasz nauczyciel nas zawiódł. Straciliśmy czas. Trzeba było jeszcze jednej lekcji, jeszcze jednego łamania chleba, aby zrozumieli i uwierzyli, że Nauczyciel ich nie oszukał, nie okłamał, ale, że zrealizował i wypełnił wszystko czego nauczał.

Ktoś może czytając powyższe myśli sobie: jak się to ma do Słowa z tej niedzieli?

Każdy z nas często powtarza, że Jezus jest naszym Nauczycielem. I tak rzeczywiście jest. W czasie każdej Eucharystii nas poucza i karmi. Warto jednak postawić sobie pytanie: jakim jestem uczniem? Czy czasem, jak wspomniany Piotr,  nie wychodzimy i chcąc pouczać Jezusa? Może potrzeba będzie wrócić na nowo do szeregu. Na nowo stać się uczniem i jeszcze wiele się nauczyć, żeby zrozumieć.

O papieżu Franciszku możemy usłyszeć, że każdego dnia: opala się przed Najświętszym Sakramentem. Najpierw sam staje przed Jezusem jako uczeń, a potem sam idzie nauczać innych. Matka Teresa, nie pozwala siostrom na podejmowanie posługi, jeśli najpierw nie spędzą przynajmniej godziny na adoracji. Czy my wzrastamy w szkole Jezusa? Czy dokonuje się postęp w naszej nauce?

Mówię to mając, na myśli to, czego czasem możemy doświadczyć. Czasami całe lata już jesteśmy w szkole Jezusa, mijają kolejne lata życia, a my ciągle jesteśmy w przedszkolu. Skąd to stwierdzenie? Wystarczy posłuchać naszych wypowiedzi, w których padają słowa: „Jezusek”, „kościółek”, „paciorek” itd. Dorosły człowiek, a posługuje się językiem dziecka. A może po prostu dojrzeliśmy tylko fizycznie, ale duchowo ciągle jesteśmy w przedszkolu. Przychodzimy na katechezę, do Kościoła, aby jak mówił Jan Chrzciciel: „On wzrastał, a ja się umniejszał”. Wtedy wypełni się to, co słuchamy dziś w Ewangelii: „po owocu poznaje się dobre drzewo”. A w pierwszym czytaniu słyszeliśmy: |Nie chwal człowieka, zanim poznasz, jak przemawia, to bowiem jest próbą dla ludzi”.

Za kilka dni nasz Mistrz i Nauczyciel zabierze nas swoich uczniów i poprowadzi nas przez ważny i mocny czas. Poprowadzi nas pod Krzyż, aby dać świadectwo swojej Miłości. Obyśmy tej lekcji nie opuścili. Obyśmy nie wybrali wagarów od Boga. To On Jezus Chrystus jest światłością świata i kto idzie za Nim, będzie miał światło życia.