Nowy wymiar ekstremalności, czyli EDK w czasach pandemii. Rozmowa z liderami EDK w Oslo

86800364_2474320829498863_5835230619470135296_n.jpg

 

 

To właśnie ta wiara zahartowała mnie na obecną sytuację. Nie poddaję się panice, czy rozpaczy, ale wierzę, że Bóg jest przy mnie w tych trudnych chwilach. Choć trudno zaakceptować te wszystkie ograniczenia i zarządzenia, poddaję się im, wierząc, że Bóg wyprowadzi z tego dobro.

 

Tekst: Marta Tomczyk-Maryon

 

W pierwszym tygodniu marca spotkałam się z liderami EDK w Oslo, aby porozmawiać o tegorocznej edycji Ekstremalnej Drogi Krzyżowej. Adam Laszczyński i Sławomir Piotr Walczak opowiadali o nowej trasie, którą wytyczyli w Oslo i udzielali porad praktycznych dla tych, którzy chcieliby podjąć wyzwanie. Rozmawialiśmy również o samej idei EDK i o tym, w jak krótkim czasie przyjęła się ona w Norwegii.

Zapytałam ich również o strefę komfortu: Na stronie EDK przeczytałam, że „W tym wyzwaniu najważniejsze jest dotarcie do granicy bólu.  Do momentu, w którym wszystko inne mówi: czemu nie jestem w domu, w ciepłym łóżku. Ten, kto przekracza tę granicę opuszcza strefę komfortu. Otwiera się na nowe wyzwania. A to daje szansę na kolejne decyzje o zmianie życia”. Czy uważacie, że wyjście ze strefy komfortu jest ważne dla współczesnego człowieka? Przecież dzisiaj my wszyscy, zabiegamy o zapewnienie sobie strefy komfortu. Chcemy mieć dobrze płatną pracę, własny dom, wyjeżdżać na egzotyczne wakacje, wieczorami oglądać ulubiony serial… a tu nagle pojawia się EDK, które proponuje coś zupełnie innego.

Adam Laszczyński: Trzeba tu zadać pytanie, czy faktycznie ten komfort tak łatwo otrzymujemy od życia? I czy on się nam naprawdę się należy? Myślę, że częściej w życiu spotykamy się z niekomfortowymi sytuacjami, niż z komfortem. EDK jest taką ideą, która pokazuje, że nawet  jeżeli czujemy, że żyjemy komfortowo, to powinniśmy być przygotowani na to, że w każdej chwili możemy to utracić. EDK przygotowuje do tego, jak się zachowamy się wtedy, gdy tego komfortu nie będzie w naszym życiu.

 

Pełen tekst wywiadu z 10 marca znajdziesz tutaj

 

Około dwa tygodnie po naszej rozmowie okazało się, że wszyscy wyszliśmy ze strefy komfortu. Pandemia koronawirusa zmieniła życie całego świata. To, co wydawało się stałe i niezmienne, okazało się niepewne i nieprzewidywalne. W tej chwili stoimy wobec pytań, na które nie ma odpowiedzi. Nie wiemy jak długo potrwa pandemia, kiedy nasze dzieci wrócą do szkoły i  kiedy będą znowu odprawiane Msze św. Nie mamy pojęcia w jaki sposób pandemia wpłynie na  naszą sytuację ekonomiczną. I to, co najgorsze  - nie wiemy ile ofiar przyniesie ta choroba?

 

EDK 2020 - wędrówka w wymiarze duchowym

Restrykcje przepisy i ograniczenia dosięgły także EDK. W tej sytuacji sztab główny zachęca, aby EDK - zamiast wyjścia na całonocną wędrówkę - stało się przede wszystkim drogą duchowej pracy nad sobą. W tym roku „ekstremalność” nabrała nowego znaczenia i oznacza pozostanie w domach oraz odbycie drogi krzyżowej w sposób duchowy. Jednoczymy się z ludźmi EDK i uczestniczymy w rekolekcjach internetowych, udostępnionych na stronie EDK pod adresem https://edk.org.pl/formacja-i-rozwoj. Idąc w ślad za oficjalnym stanowiskiem sztabu głównego EDK, koordynatorzy Ekstremalnej Drogi Krzyżowej w Oslo umieścili na stronie FB taki oto komunikat:

W związku z pandemią koronawirusa oraz odwołaniem Mszy Św. w diecezji Oslo, zachęcamy aby tegoroczna Ekstremalna Droga Krzyżowa w Oslo była przede wszystkim drogą duchowej pracy nad sobą. Na tym etapie nie mówimy o żadnych propozycjach terminów nocnej wędrówki. Zachęcamy natomiast do tego, aby LUDZIE EDK wzięli na siebie duchową odpowiedzialność za modlitwę o uwolnienie świata od pandemii. Tegoroczna EDK we wcześniej zaplanowanych terminach stanie się drogą w wymiarze duchowym - módlmy się u ustąpienie pandemii wirusa, o siłę i zdrowie dla tych, co zmagają się z zakażeniem, za ich rodziny, za personel medyczny”.

 

Na oficjalnej stronie EDK znajdziesz stanowisko i pełen komunikat inicjatora Ekstremalnej Drogi Krzyżowej, ks. Jacka Stryczka 

 

b61a0e65-90ce-4b61-a0d0-0e0d5204dd92.jpeg

Adam Laszczyński (z lewej) i Sławomir Piotr Walczak

 

Pęcherze na nogach i zamarznięta woda w butelce

W związku z tym pozostaje nam sięgnąć do dobrych wspomnień i przypomnieć sobie poprzednie edycje Ekstremalnej Drogi Krzyżowej w Oslo.

– Jakie macie wspomnienia z EDK? Czy podczas poprzednich edycji zdarzyły się jakieś zabawne, dziwne, warte zapamiętania historie, o których możecie opowiedzieć.

Sławomir Piotr Walczak: Pamiętam determinację ludzi, np. mężczyznę, który dźwigał wielki, półtorametrowy krzyż  i szedł z nim przez Oslo. To było chyba w pierwszej edycji. Pamiętam dziewczynę, która przyszła do kościoła na Mszę i stamtąd ruszyła na EDK tak jak stała - w płaszczu i w  eleganckich butach. Poszła na EDK  bez żadnego przygotowania. Była w grupie, która szła 17 godzin i doszła. Ona  po prostu poczuła, że musi tam iść. Pamiętam ludzi, którzy przekraczają swoje granice komfortu. Na przykład Kamilę, która miała kłopoty z równowagą, więc chłopcy zrobili konstrukcję z patyków i ją przenieśli. Pamiętam normalność, empatię i współpracę. Takich momentów, które zostaną w pamięci, jest naprawdę dużo.

 

– Zawsze podkreślacie, że EDK coś zmienia w życiu uczestników lub jest inspiracją do zmiany. Co EDK zmieniło w waszym życiu?

Sławomir Piotr Walczak: Co mi dało EDK?...

Adam Laszczyński: Pęcherze na nogach (śmiech)

Sławomir Piotr Walczak: Myślę, że jak już raz się pójdzie i wejdzie w duchowość EDK, to ona już zostaje i pracuje. Coraz mniej martwię się w trudnych sytuacjach. Oczywiście, po ludzku, te emocje nadal są, ale gdy się uspokoję, to dostrzegam, że wszystko jest po coś. Wiem, że nie ma takiej sytuacji, z którą Pan Bóg sobie nie poradzi, nawet jeśli ona będzie beznadziejna i każdy będzie mówił: „stary, nie da rady”. Ja wiem, że tak nie jest. I nie patrzę na to, że to jest kara. Wiem, że Pan Bóg chce mi coś przez ten trud pokazać, i że to się skończy „happy endem”.

 

Zahartowani EDK

– Czy można powiedzieć, że duchowość EDK zahartowuje?

Sławomir Piotr Walczak: Gdy pojawiają się trudne sprawy, to szatan próbuje je „napompować”. Natomiast dla Pana Boga to błahostka. Ważne jednak, w co ja uwierzę, czy zacznę się niepotrzebnie umartwiać i wyniosę to do rangi tak potężnej, że to mnie przygniecie. Czy zamiast tego powiem: „Ok, jest trudno, ale z tego na pewno wyniknie coś dobrego”. Myślę, że EDK hartuje, ciało, duszę i wiarę. EDK daje siłę do przeżycia trudnych momentów, które są w życiu każdego człowieka.

 

– Czy poprzednie edycje EDK zahartowały was na to, co się teraz stało?

Adam Laszczyński:  Pośrednio tak. Ekstremalna Droga Krzyżowa jest praktyką religijną, wyrazem naszej wiary. To właśnie ta wiara zahartowała mnie na obecną sytuację. Nie poddaję się panice, czy rozpaczy, ale wierzę, że Bóg jest przy mnie w tych trudnych chwilach. Choć trudno zaakceptować te wszystkie ograniczenia i zarządzenia, poddaję się im, wierząc, że Bóg wyprowadzi z tego dobro.

Sławomir Piotr Walczak: To, co teraz się stało, przekroczyło wszelkie wyobrażenia moje i innych. Chyba nikt sobie nie zdawał sprawy ze skali i konsekwencji pandemii. EDK dało mi wiarę w to, że Pan Bóg jest ponad to i że ta sytuacja ma nam wszystkim coś pokazać. Stosuję się do wytycznych, jednak nie ma we mnie lęku. Myślę, że moja przemiana, duchowość EDK dała mi przekonanie, że Pan Bóg jest ze mną i że On to wszystko kontroluje.

 

– Jak rozumiecie  zachętę i zalecenie, aby tegoroczna edycja EDK była „drogą duchowej pracy nad sobą”? W jaki sposób wy sami zamierzacie to wcielić w życie?

Adam Laszczyński:  Ja rozumiem to dosłownie. Przechodzę przez internetowe rekolekcje Drogi Przebaczenia na stronie EDK.

Sławomir Piotr Walczak: Myślę, że łatwiej jest mi wyjść na trasę i przejść 40 km nocą, niż przeżyć to głęboko duchowo. Tu trzeba wejść trochę głębiej w siebie, wyciszyć się. Dla mnie jest to bardzo trudne. Jednak będę próbował przeżyć to duchowo, aby znaleźć się w ciszy z samym sobą i Panem Bogiem. W tej ciszy można wiele zobaczyć.

 

Co możecie powiedzieć tym wszystkim, którzy pragnęli w tym roku wyruszyć na EDK?

Adam Laszczyński:  Nie możemy nikogo zatrzymać siłą w domu, ale zachęcamy, aby poważnie rozważyć przesłanie ks. Jacka Stryczka. Nie traktujmy tego, że EDK jest odwołane, bo nie jest. Tyle tylko, że w tym roku ekstremalność nabiera innego wymiaru. Pozostań w domu i podejmij duchową pracę nad sobą. Tych jednak, którzy czują fizyczną potrzebę wyruszenia na trasę, zachęcamy do pójścia z intencją uwolnienia świata od pandemii.

Sławomir Piotr Walczak: EDK to nie jest tylko jeden termin. EDK to duchowość, którą można prowadzić każdego dnia, kiedy tylko poczujemy taką potrzebę. Ideą EDK jest to, że każdego dnia możemy sobie pobrać rozważania i mapę trasy, którą chcemy iść i wyruszyć w samotności. Łatwej idzie się w grupie, ale żeby wejść w prawdziwą duchowość EDK, najlepiej być samemu. Z samym sobą, z Panem Bogiem, bez wsparcia. Z ufnością i z przeświadczeniem, że skoro Ty jesteś ze mną, to nic mi się nie stanie i dam radę. Nie muszę podczepiać się pod grupę. Więcej można zobaczyć i głębiej wejść w relację z Panem Bogiem i ze sobą podczas samotnej wędrówki.

 

 

Ekstremalna Droga Krzyżowa to relatywnie nowy, wyjątkowy sposób na przeżycie Wielkiego Postu. Uczestnicy wyruszają samotnie, bez przewodnika, trudnymi trasami. Mają do pokonania dystans około 30-40 km. Podczas pieszej, nocnej wędrówki, którą odbywają w ciszy, rozważają Misterium Drogi Krzyżowej.

 

 

Na oficjalnej stronie EDK znajdziesz pomoce, które pozwolą ci wyruszyć na „duchową” EDK:

Rozważania na tegoroczne EDK 

Ekstremalne rekolekcje