Nad Bożym Słowem. XIV Niedziela zwykła (2020)

joy-of-life-654536_960_720.jpg

"Nie jest prawdą, że dzisiaj już nie ma takich ludzi, którzy żyją właśnie ową cichością i pokorą. Jest ich mnóstwo, i nie myślę tu  tylko o osobach, które oddały swoje życie na służbę Kościołowi, ale o tych wszystkich ludziach, którzy bez wielkiego rozgłosu pochylają się z miłością nad każdym człowiekiem"

 
 

 

Tekst: ks. Marcin Zych (parafia św. Pawła w Bergen)

 

W kolejną niedzielę gromadzimy się jako wspólnota wokół stołu Słowa i Chleba. Przychodzimy do świątyni, aby zaczerpnąć pokarmu nie tylko na doczesność, czyli na to, co tu i teraz, ale na życie wieczne. Pięknym jest, że ten pokarm jest niezwykle różnorodny i bogaty,  i że może odżywić każdego z nas.

W rozważanym dzisiaj fragmencie Ewangelii słyszymy słowa: Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem słodkie jest moje jarzmo, a moje brzemię lekkie. Wiem, że te słowa wielu irytują. Dlaczego? Ponieważ żyjemy w świecie szumu i pośpiechu, gdzie „trzeba” się rozpychać i być przebojowym. Chyba jedne z częściej używanych dzisiaj słów to: „gwiazda”, „celebryta” itp., Wydaje się, że w naszej rzeczywistości ma miejsca na cichość i pokorę. Czy zatem Jezus się pomylił? Czy Ewangelia straciła swoją wartość? Nie. To nie Jezus się pomylił, to nie Ewangelia straciła wartość, to człowiek się pogubił. Słowo Boże otrzymujemy jak lekarstwo, które ma pomóc uleczyć nasze utrudzone i obciążone serca. Stawanie się cichym i pokornym nie oznacza bycia człowiekiem zakompleksionym, udającym, że nic nie potrafi. Taka postawa nie ma nic wspólnego ani z pokorą, ani z cichością. Człowiek cichy i pokorny, to ten, który wie, że wszystko, co otrzymał jest darem. Zwróćmy uwagę, że zanim Jezus wypowie przywołane słowa, najpierw dziękuje Ojcu. To jest właściwy kierunek. Wdzięczność za dar przynosi szacunek, do tego, od którego ten dar otrzymaliśmy, ale przynosi też chęć podzielenia się tym darem z innymi. Nie jest prawdą, że dzisiaj już nie ma takich ludzi, którzy żyją właśnie ową cichością i pokorą. Jest ich mnóstwo, i nie myślę tu  tylko o osobach, które oddały swoje życie na służbę Kościołowi, ale o tych wszystkich ludziach, którzy bez wielkiego rozgłosu pochylają się z miłością nad każdym człowiekiem. Jarzmo Chrystusa jest jedno. To jest jarzmo Miłości. Ono czasem wymaga, ale nie jest tak ciężkie, że nie jesteśmy w stanie go wypełnić.

Chciałbym przywołać, na koniec, fragment homilii Papieża Franciszka: Trudniejsze niż kochać Boga jest pozwolenie, aby On nas kochał! Sposobem, by obdarzyć tak wielką miłością jest otwarcie serca i pozwolenie, by być miłowanym. Pozwolenie, aby uczynił się on bliskim względem nas i abyśmy poczuli Jego bliskość, aby stał się delikatnym, aby obdarzył nas pieszczotami. Jest to tak trudne: dać się Jemu miłować. O to właśnie powinniśmy prosić podczas dzisiejszej Mszy św.: «Panie, chcę cię kochać, ale naucz mnie trudnej wiedzy, trudnego nawyku, aby dać się Tobie kochać, by odczuwać Twoją bliskość i odczuwać Twoją czułość!». Niech Pan nas obdarzy tą łaską”.