Nad Bożym Słowem. Niedziela Chrztu Pańskiego (2021)

baptism-4010976_960_720.jpg

Od chwili chrztu jesteśmy dziećmi Bożymi, to każdy z nas jest właśnie owym dzieckiem umiłowanym przez Boga. Skoro jesteśmy dziećmi Bożymi, to naszym celem jest dom Ojca, czyli niebo. To właśnie wejście do chwały nieba ma się dopełnić.

 

 

Tekst: ks. Marcin Zych (parafia św. Pawła w Bergen)

 

Dzisiejsza niedziela Chrztu Pańskiego zamyka liturgiczny obchód czasu Bożego Narodzenia. Choć w naszej polskiej tradycji świąteczny wystrój towarzyszy nam aż do Ofiarowania Pańskiego, to jednak  w wymiarze liturgicznym rozpoczniemy już zwykły czas roku. Zatrzymajmy się zatem dzisiaj nad wydarzeniem chrztu, które stoi u początku tego czasu. W Katechizmie Kościoła Katolickiego czytamy: Chrzest święty jest fundamentem całego życia chrześcijańskiego, bramą życia w Duchu i bramą otwierającą dostęp do innych sakramentów. Przez chrzest zostajemy wyzwoleni od grzechu i odrodzeni jako synowie Boży, stajemy się członkami Chrystusa oraz zostajemy wszczepieni w Kościół i stajemy się uczestnikami jego posłania. Chrzest jest sakramentem odrodzenia przez wodę i w słowie".

W języku teologii przytoczone słowa bardzo pięknie brzmią, jednak aby zrozumieć jak ważny jest chrzest dla naszego życia, trzeba się pochylić nad Bożym Słowem, które jest nam dzisiaj dane. Ono bowiem, w sposób prosty i bardzo obrazowy pokazuje czym jest wydarzenie chrztu w życiu człowieka. W pierwszym czytaniu, zaczerpniętym z Księgi Proroka Izajasza słyszymy: Wszyscy spragnieni, przyjdźcie do wody, przyjdźcie, choć nie macie pieniędzy! Kupujcie i spożywajcie, dalejże, kupujcie bez pieniędzy i bez płacenia za wino i mleko! Czemu wydajecie pieniądze na to, co nie jest chlebem? I waszą pracę – na to, co nie nasyci? Słuchajcie Mnie, a jeść będziecie przysmaki i dusza wasza zakosztuje tłustych potraw. Nakłońcie uszu i przyjdźcie do Mnie, posłuchajcie mnie, a dusza wasza żyć będzie. Zawrę z wami wieczyste przymierze; niezawodne są łaski dla Dawida. W dalszej części tego czytania słyszymy: Zaiste, podobnie jak ulewa i śnieg spadają z nieba i tam nie powracają, dopóki nie nawodnią ziemi, nie użyźnią jej i nie zapewnią urodzaju, tak iż wydaje nasienie dla siewcy i chleb dla jedzącego, tak słowo, które wychodzi z ust moich, nie wraca do Mnie bezowocne, zanim wpierw nie dokona tego, co chciałem, i nie spełni pomyślnie swego posłannictwa».

Zestawiam te zdania w kontekście chrztu, ponieważ pięknie pokazują, co czyni chrzest w życiu człowieka. On sprawia, że stajemy się tymi, którzy mogą czerpać bez płacenia za dary Boże. Wielu myśli, że trzeba spełnić cały szereg wymagań, aby coś otrzymać od Boga. Czy nie spotkaliśmy się z sytuacją, że ktoś odszedł od Boga, bo nie otrzymał tego, o co się modlił? To trochę tak, jak byśmy, idąc tropem proroka Izajasza wydawali pieniądze na to, co nie nasyci, na to co, nie jest chlebem. Skoro nas nie nasyci, to ciągle będziemy głodni, ciągle będziemy szukać nowych pokarmów. A Bóg chce nas obdarować za darmo, mówi, tylko „przyjdźcie”. Czasem niestety nawet owo przyjście wydaje nam się zbyt wielkim wymaganiem. Prorok Izajasz pokazuje nam jeszcze jedną ważną kwestię: przyjęcie Boga nie jest nigdy bezowocne. Także w czasie liturgii pogrzebowej odwołujemy się do tej prawdy, kiedy padają słowa: niech Bóg dopełni w tobie dzieła, które rozpoczął na chrzcie świętym. O jakim dziele mowa?

Dzieło to pokazuje czytany dzisiaj fragment Ewangelii: W owym czasie przyszedł Jezus z Nazaretu w Galilei i przyjął od Jana chrzest w Jordanie. W chwili gdy wychodził z wody, ujrzał rozwierające się niebo i Ducha jak gołębicę zstępującego na Niego. A z nieba odezwał się głos: «Ty jesteś moim Synem umiłowanym, w Tobie mam upodobanie». Od chwili chrztu jesteśmy dziećmi Bożymi, to każdy z nas jest właśnie owym dzieckiem umiłowanym przez Boga. Skoro jesteśmy dziećmi Bożymi, to naszym celem jest dom Ojca, czyli niebo. To właśnie wejście do chwały nieba ma się dopełnić.

Dziękujmy zatem dzisiaj za nasz chrzest i nasze włączenie w Chrystusa i Kościół. Przynagleni Bożym Słowem, przychodźmy zatem do tego źródła łaski, by nie utracić w sobie poczucia bycia umiłowanym dzieckiem Boga, w którym On ma upodobanie.