Nad Bożym Słowem. V Niedziela Wielkanocna (2021)

pears-3732354_960_720.jpg

Kiedy czytałem dzisiejszą Ewangelię, przypomniało mi się wydarzenie z ogrodu moich rodziców. Otóż rośnie tam duża grusza, która ma bardzo dobre owoce...

 

 

 

Tekst: ks. Marcin Zych (parafia św. Pawła w Bergen)

 

             

Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który go uprawia. Każdą latorośl, która nie przynosi we Mnie owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy. W minioną niedzielę Ewangelia przyniosła nam wizerunek o Jezusa - Dobrego Pasterza. Dzisiaj otrzymujemy kolejny, wymowny obraz, który pokazuje jak ważne jest nasze zjednoczenie z Chrystusem.

Kiedy czytałem dzisiejszą Ewangelię, przypomniało mi się wydarzenie z ogrodu moich rodziców. Otóż rośnie tam duża grusza, która ma bardzo dobre owoce, i pamiętam jak kiedyś latem przyszła wichura i złamała gałąź z owocami. Ponieważ nie były one jeszcze wystarczająco dojrzałe, rodzice postanowili, że nie usuną tej gałęzi całkowicie, ale poczekają aż  gruszki dojrzeją. Pamiętam też, że pomimo wysiłków: podlewania drzewa, zabezpieczenia gałęzi, aby się całkowicie nie urwała, owoce nie były już tak piękne i dobre. Część z nich po prostu opadła na ziemię, a i sama gałąź coraz bardziej stawała się sucha. Wiem, że taki widok zna wielu i każdy mógłby pewnie podobny obraz przywołać. Właśnie dlatego Jezus używa go w dzisiejszej Ewangelii, bo wie, że w ten sposób łatwiej będzie nam zrozumieć, to, do czego nas zaprasza.

W kolejnym zdaniu Jezus mówi: wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was. Słowo Jezusa, słowo Miłosiernej Miłości nas oczyściło i sprawia, że żyjemy pełnią i możemy przynieść dobry owoc. Gdy wsłuchamy się w pierwsze czytanie, to odkryjemy, że taka postawa funkcjonuje we wspólnocie chrześcijan od samego początku. Kiedy Szaweł przybył do Jeruzalem, próbował przyłączyć się do uczniów, lecz wszyscy bali się go, nie wierząc, że jest uczniem. Dopiero Barnaba przygarnął go i zaprowadził do apostołów, i opowiedział im, jak w drodze Szaweł ujrzał Pana, który przemówił do niego, i z jaką siłą przekonania występował w Damaszku w imię Jezusa. Dzięki temu przebywał z nimi w Jerozolimie, z siłą przekonania przemawiając w imię Pana. Z jednej strony mamy strach uczniów, którzy dobrze wiedzieli, że Szaweł to ten, który dyszy żądzą zabijania tych, którzy idą za Chrystusem. Z drugiej strony jest Paweł, który mógłby powiedzieć, że wezwał go sam Jezus i nie potrzebuje już słuchać innych, że sam może nauczać. Widzimy jednak, że strach zostaje przezwyciężony przez świadectwo uczniów, a sam Paweł staje razem z innymi w jedności. Potwierdza to ostatnie zdanie pierwszego czytania: A Kościół cieszył się pokojem w całej Judei, Galilei i Samarii. Rozwijał się i żył bogobojnie, i obfitował w pociechę Ducha Świętego.

Wszystko to pokazuje, że dobry owoc jest tam, gdzie działa się w jedności, gdzie jest słuchanie Słowa, które oczyszcza i prowadzi. W Kościele, w rodzinie, w jakiejkolwiek wspólnocie będzie wzrost, pokój i poczucie Mocy Bożego Ducha, gdy będziemy szukać, tego, co umacnia, buduje, jednoczy. Kiedy będziemy kroczyć w blasku Tego, który jest drogą, prawdą i życiem. 

Warto, więc, abyśmy wypisali sobie w naszej myśli i sercu słowa, które słyszymy dzisiaj w śpiewie przed Ewangelią: Trwajcie we Mnie, a Ja w was trwać będę. Kto trwa we Mnie, przynosi owoc obfity.