Tornielli: raport z Monachium i walka Benedykta XVI z pedofilią

NTB_kV2xYOCH6Ak.jpg

Zdjęcie:  REUTERS/Tony Gentile 

 

O raporcie z Monachium i walce Josepha Ratzingera/Benedykta XVI z nadużyciami seksualnymi duchownych pisze na portalu Vatican News Andrea Tornielli, dyrektor wydawniczy Dykasterii ds. Komunikacji. „Po opublikowaniu ekspertyzy w centrum zainteresowania znalazły się lata sprawowania przez papieża seniora funkcji arcybiskupa Monachium i Fryzyngi. W tym kontekście należy słusznie przypomnieć walkę Benedykta XVI z pedofilią wśród duchownych, a także jego gotowość do spotkania z ofiarami, wysłuchania ich i poproszenia o przebaczenie” – czytamy w editorialu.

 

Poniżej tekst editorialu Andrei Torniellego (na podst. ekai.pl):

 

Po opublikowaniu ekspertyzy w centrum zainteresowania znalazły się lata sprawowania przez papieża seniora funkcji arcybiskupa Monachium i Fryzyngi. W tym kontekście należy słusznie przypomnieć walkę Benedykta XVI z pedofilią wśród duchownych, a także jego gotowość do spotkania z ofiarami, wysłuchania ich i poproszenia o przebaczenie.

Słowa wypowiedziane podczas konferencji prasowej, na której przedstawiono raport na temat nadużyć w archidiecezji Monachium i Fryzyngi, a także 72 strony dokumentu poświęconego krótkiemu okresowi, w którym Joseph Ratzinger był arcybiskupem, zapełniły w ostatnim tygodniu wiele stron gazet i wywołały bardzo ostre komentarze. Papież senior, wspierany przez swój sztab, nie unikał pytań ze strony adwokatury. Ta ostatnia otrzymała od archidiecezji zlecenie na przygotowanie ekspertyzy badającej bardzo długi okres, od kardynała Michaela von Faulhabera do obecnego kardynała Reinharda Marxa. Benedykt XVI odpowiedział tekstem liczącym 82 strony, mając możliwość zapoznania się z niektórymi dokumentami z archiwum diecezjalnego. W komentarzach dominował wątek czterech i pół roku pracy Ratzingera na czele bawarskiej archidiecezji.

Niektóre z zarzutów stawianych Benedyktowi XVI były znane od ponad dziesięciu lat i zostały już opublikowane przez ważne międzynarodowe media. W sumie istnieją cztery sporne przypadki, a jego prywatny sekretarz, arcybiskup Georg Gänswein, zapowiedział, że papież-senior wyda szczegółowe oświadczenie po zakończeniu przeglądu opinii ekspertów. Tymczasem jednak należy z całą mocą podkreślić wielokrotne potępienie tych zbrodni przez Benedykta XVI i warto przypomnieć, co zostało zrobione w Kościele w ostatnich latach po jego pontyfikacie.

Seksualne molestowanie dzieci to straszna zbrodnia. Wykorzystywanie nieletnich przez duchownych jest być może jeszcze bardziej haniebną zbrodnią, na co niestrudzenie zwracali uwagę dwaj ostatni papieże. Woła o odpłatę przed obliczem Boga to, że dzieci doznają przemocy z rąk księży lub zakonników, którym rodzice powierzają je do wychowania w wierze. Niedopuszczalne jest, aby stawały się ofiarami przestępców seksualnych, którzy ukrywają się za sutanną. Najmocniejszymi słowami na ten temat są wciąż słowa Jezusa: „Kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza”.

Nie można zapominać, że kard. Joseph Ratzinger walczył z tym zjawiskiem już w ostatniej fazie pontyfikatu Jana Pawła II jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary i bliski współpracownik papieża. A po wyborze na papieża wydał niezwykle surowe przepisy przeciwko duchownym krzywdzicielom, własne ustawy zwalczające pedofilię. Co więcej, swoim konkretnym przykładem Benedykt XVI dał świadectwo, jak pilna jest zmiana mentalności, tak ważna w walce ze zjawiskiem nadużyć: słuchanie ofiar, bycie blisko nich i prośba o przebaczenie. Zbyt długo trzymano maltretowane dzieci i ich krewnych na dystans, zamiast widzieć w nich zranione osoby, które należy zaakceptować i towarzyszyć im na drodze do uzdrowienia. Niestety, często spotykają się one z odmową, a nawet z etykietą „wrogów” Kościoła i jego dobrego imienia.

Joseph Ratzinger był pierwszym papieżem, który podczas swoich podróży apostolskich kilkakrotnie spotykał się z ofiarami nadużyć. To właśnie Benedykt XVI, pośród burzy skandali w Irlandii i Niemczech, nawet wbrew opinii wielu samozwańczych „Ratzingerian”, pokazał oblicze Kościoła pokutującego, który pokornie prosi o przebaczenie; który odczuwa przerażenie, skruchę, ból, współczucie i bliskość.

Ten właśnie obraz pokuty jest w centrum orędzia Benedykta XVI. Kościół nie jest przedsiębiorstwem, nie zbawiają go same dobre praktyki ani stosowanie surowych i skutecznych norm, choć są one niezbędne. Kościół musi prosić o przebaczenie, pomoc i zbawienie Jedynego, który może je dać: Ukrzyżowanego, który zawsze był po stronie ofiar, a nigdy po stronie katów.

Podczas lotu do Lizbony w maju 2010 roku Benedykt XVI przyznał z całą jasnością: „Cierpienia Kościoła pochodzą właśnie z jego wnętrza, z grzechu, który w nim istnieje. To też było znane od zawsze, ale dziś widzimy to w naprawdę przerażający sposób. Największe prześladowania Kościoła nie pochodzą od wrogów zewnętrznych, ale powstają z powodu grzechu wewnątrz Kościoła. I dlatego jest rzeczą głęboko konieczną, aby Kościół na nowo nauczył się pokuty, przyjął oczyszczenie; nauczył się z jednej strony przebaczać, ale także dostrzegać potrzebę sprawiedliwości; przebaczenie bowiem nie zastąpi sprawiedliwości”. Słowa, które poprzedzały i za którymi szły konkretne fakty w walce z plagą pedofilii klerykalnej. Tego wszystkiego nie wolno zapomnieć ani wymazać.

Rekonstrukcje raportu monachijskiego, który, proszę pamiętać, nie jest dochodzeniem sądowym, nie mówiąc już o ostatecznym wyroku, będą mogły przyczynić się do walki z pedofilią w Kościele, jeśli nie ograniczą się do szukania kozłów ofiarnych i ferowania wyroków. Tylko unikając tego ryzyka, mogą przyczynić się do poszukiwania sprawiedliwości w prawdzie i do zbiorowego rachunku sumienia za błędy przeszłości.

 

Przeczytaj więcej:

Raport o wykorzystywaniu seksualnym w Monachium

Rozmowę z niemieckim historykiem i publicystą Michaelem Hesemannem, który uważa, że ataki medialne na Benedykta XVI są bezpodstawne.

Benedykt XVI na temat raportu monachijskiego