Nad Bożym Słowem. Niedziela Zmartwychwstania

window-3495156_960_720 (1).jpg

Chrystus Zmartwychwstał! Prawdziwie Zmartwychwstał! Alleluja!”

 

 

Tekst: ks. Marcin Zych (St. Paul kirke, Bergen)

 

„Ujrzał i uwierzył” to słowa, które rozbrzmiewają dzisiaj w świątyniach. Są one opisem reakcji umiłowanego ucznia, który w grobie Jezusa zobaczył pozostałe tylko płótna pogrzebowe. Wielkanoc. Czas Zmartwychwstania, czas nowego życia. Jakże wymownie podkreśla to modlitwa przewodnia dzisiejszej niedzieli: „Boże, Ty w dniu dzisiejszym przez Twojego Syna pokonałeś śmierć i otworzyłeś nam bramy życia wiecznego, spraw, abyśmy obchodząc uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego, zostali odnowieni przez Ducha Świętego i mogli zmartwychwstać do nowego życia w światłości”.   

Zanim pochylimy się nad samym Bożym Słowem, które jest nam dzisiaj dane chciałbym zatrzymać się na chwilę nad dwoma rzeczywistościami, jakie występują w całej historii Zbawienia, a które mają swoje szczególne miejsce właśnie w świętowaniu Wielkanocy. Myślę tu oczywiście o rzeczywistości światła i ciemności.

Zauważmy, że już sam moment stworzenia świata, to najpierw oddzielenie ciemności i światła. Gdy Naród Wybrany przechodzi przez Morze Czerwone towarzyszy mu światło, natomiast dla ścigających Egipcjan jest ciemność. Jak dowiadujemy się z opisu Ewangelisty Łukasza moment narodzenia Jezusa dokonuje się w nocy. Ewangelista notuje jednak, że równocześnie na niebie pojawia się gwiazda, która oświeca i prowadzi. Wreszcie w wydarzeniach paschalnych znów mamy ten znak, kiedy Judasz wychodzi by dokonać zdrady Ewangelista zapisze: „…a była noc”. Jednak po tamtej nocy przyjdzie poranek Zmartwychwstania, czyli światło. Nawet niewiasty, kiedy wyruszają do grobu namaścić ciało Jezusa idą jeszcze w ciemności. O świetle i jasności jest mowa dopiero przy grobie.

Przywołałem cały ten szereg wydarzeń, bowiem one pokazują nam to, co zapisał św. Jan: „Bóg jest światłością i nie ma w Nim żadnej ciemności”. Zatem gdzie Bóg, tam jest światło, tam jest pewność. Natomiast tam gdzie Go nie ma, gdzie człowiek nie pozwoli mu wejść nastaje ciemność.

Zauważmy, że świętowanie Paschy zaczęliśmy również od światła, które w symbolu paschału zostało uroczyście wprowadzone do świątyni. A potem usłyszeliśmy słowa: „niech ta świeca poświęcona na chwałę Twojego imienia nieustannie płonie, aby rozproszyć mrok tej nocy”. 

W obrazowy sposób można powiedzieć, że niejako zbudzeni tym światłem, przychodzimy dzisiaj do naszych świątyń, by prawdziwie spotkać Zmartwychwstałego Pana. Słyszymy to radosne wołanie: „Chrystus Zmartwychwstał! Prawdziwie Zmartwychwstał! Alleluja!”.

Czytane dzisiaj Boże Słowo, mówi nam bardzo wyraźnie. Wobec tego wydarzenia, nie możesz przejść obojętnie. O tym wydarzeniu nie możesz nie mówić. Zmartwychwstania nie da się sprowadzić do codzienności. Nie da się go ukryć. Chociaż, jak dobrze wiemy wielu wówczas, ale niestety także i dzisiaj, próbuje dowieść, że nie było Zmartwychwstania, że znaleziono jakiś inny grób Jezusa i nie jest on pusty. Niestety niemal co roku czytam taką sensację. Tymczasem prawda, która rozbrzmiewa dzisiaj jest głośniejsza, jest większa od tych wszystkich zafałszowań.

Widzimy dzisiaj Piotra, tego który jeszcze chwilę temu się chwiał, jak z mocą i odwagą mówi, że w Jezusie spełniły się proroctwa i zapowiedzi mówiące o przyjściu Mesjasza na świat. „My jesteśmy, świadkami tego…”. W tamtym czasie właśnie uczniowie byli świadkami i to świadectwo przekazali Kościołowi. Dziś my jesteśmy świadkami tego, i mamy tę prawdę jak iskrę po suchej trawie roznieść na cały świat, aby każdy człowiek, a szczególnie ten, który jest może nieraz spętany niewolą grzechu, czy też pogrążony w smutku i rozpaczy mógł usłyszeć, że nie jest sam, że jest Jezus Chrystus, który za niego umarł i Zmartwychwstał, aby on miał życie.

Trzeba nam dzisiaj razem z uczniami zejść do grobu. Już nie w rozpaczy i udręce, ale z radością i nadzieją, aby prawdziwie ujrzeć i uwierzyć.

To są właśnie święta paschalne, które, jeśli tak będziemy przeżywali, nie będą dla nas tylko czasem wolnym i nudą, ale staną się doświadczeniem prawdziwej radości. Nie mówię tu oczywiście o zwykłym uśmiechu na twarzy, który czasem skrywa serce pogrążone w rozpaczy. Chrześcijańska radość, o której też często przypomina nam papież Franciszek, to wewnętrzy pokój, to świadomość, że Pan jest, że umacnia i prowadzi, że na tej drodze nie jestem sam, że On nie pozwoli mi z tej drogi zejść, a gdy upadnę pomoże mi wstać.

Zabierzmy tę radosną obecność Chrystusa Zmartwychwstałego w kolejne dni. Nie wyrzucajmy jej ani z naszej myśli, ani z serca. Pozwólmy w ten sposób być świadkami Zmartwychwstania, tam gdzie jesteśmy, a wtedy może inni patrząc na nas również będą mogli ujrzeć i uwierzyć.

 

Błogosławionych Świąt Zmartwychwstania Pańskiego!