Nad Bożym Słowem. III Niedziela Adwentu (2019)

child-817373_960_720.webp

"To ciągłe „urabianie” Boga pod nasze potrzeby, Boga, który będzie spełniał nasze oczekiwania może sprawić tylko jedno, że rozminiemy się z Bogiem prawdziwym, który przychodzi do nas w delikatności dziecka"

 

 

 
Tekst: ks. Marcin Zych (St. Paul kirke, Bergen)

 

 

Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?  To pytanie rozbrzmiewa dzisiaj w naszych uszach. Może jesteśmy zdziwieni tym, że pytanie to stawia sam Jan Chrzciciel. Ten sam, który w ubiegłą niedzielę zapowiadał przyjście Chrystusa. Skąd zatem u niego to pytanie?

Jan Chrzciciel w pewien sposób mówi w imieniu ludzi wszystkich czasów, którzy wciąż pytali i nieustannie pytają o Jezusa. Dziś trzeba by postawić pytanie nie czy Ty jesteś tym, który ma przyjść, ale jakiego Jezusa oczekujemy?

Wiem, że może się to wydawać dość enigmatyczne, ale spróbujmy popatrzeć na rzeczywistość naszego życia. Prawdą jest, że są dzisiaj na świecie miejsca, gdzie w imię tzw. poprawności, albo raczej tzw. szacunku wymazuje się słowo Bóg ze wszystkich wymiarów rzeczywistości. Kilka lat temu przeczytałem, że w jednym z krajów europejskich wprowadzono zapis, aby zamiast nazwy Boże Narodzenie używać słów: „zimowy festiwal światła i radości”. Z drugiej strony dzisiaj wielu ludzi nie neguje Jezusa i Jego istnienia, ale pragnie dokonać swoistej „aktualizacji” Jego nauczania. Może ktoś teraz czuje się poruszony takim stwierdzeniem, ale czy tak właśnie nie jest? Czy nasze wybiórcze stosowanie przykazań, spłycanie nauczania Jezusa nie jest właśnie próbą dostosowania Go do dzisiejszych realiów? Przecież wielu dzisiaj mówi, że trzeba takie czy inne kwestie nauczania Jezusa i Kościoła na nowo przemyśleć. Kogo zatem oczekujemy? Jezusa z Nazaretu, który rodzi się z Maryi Dziewicy, czy jakiejś współczesnej „gwiazdy”, która poklepie nas po ramieniu i powie „rób co chcesz i niczym się nie przejmuj”?

W Ewangelii dzisiejszej niedzieli widzimy, że Jezus nie wysyła do Jana jakiegoś listu wyjaśniającego. On mówi: idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci zostają oczyszczeni, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto nie zwątpi we Mnie. Zapewne wielu z nas tyle razy przekonało się, jak Bóg umacnia i prowadzi, a mimo to ciągle wracamy właśnie do owego: czy Ty jesteś tym, który ma przyjść? To ciągłe „urabianie” Boga pod nasze potrzeby, Boga, który będzie spełniał nasze oczekiwania może sprawić tylko jedno, że rozminiemy się z Bogiem prawdziwym, który przychodzi do nas w delikatności dziecka.

Trzecia niedziela Adwentu zwana jest również niedzielą radości. Nawet używany w tym dniu kolor szat na to wskazuje. Jest to bowiem jedna z dwóch niedziel w ciągu całego roku, kiedy do sprawowania liturgii używa się szat koloru różowego. Wszystko to, po to, aby jeszcze bardziej odczuć i zrozumieć jak blisko jest dzień wielkiej radości jakim jest Boże Narodzenie.

Możemy zatem dzisiaj zakończyć słowami, które słyszymy w drugim czytaniu: Trwajcie cierpliwie, bracia, aż do przyjścia Pana. Oto rolnik czeka wytrwale na cenny plon ziemi, dopóki nie spadnie deszcz wczesny i późny. Tak i wy bądźcie cierpliwi i umacniajcie serca wasze, bo przyjście Pana jest już bliskie.