Nad Bożym Słowem. VI Niedziela zwykła (2020)

child-395918_960_720.jpg

Bóg wie jakich wyborów dokonamy, ale mimo to niczego nie determinuje. Przypomina to sytuację, kiedy rodzice ucząc swoje dziecko, tłumaczą mu, co się stanie, gdy podejmie taki a taki wybór. Niestety czasami muszą bezsilnie patrzyć, jak ich dziecko wybiera niewłaściwie.

 

 

 

Tekst: Ks. Marcin Zych (parafia św. Pawła, Bergen)

 

 

Żyjemy w rzeczywistości, w której mamy do wyboru tysiące różnych rzeczy. Począwszy od żywności, przez kosmetyki, ubrania, wyposażenie domów i wiele innych. Każdego z tych przedmiotów możemy dotykać, czasem również wypróbować przed zakupem. Jaki to ma związek z Bożym Słowem, z wiarą?

W pierwszym czytaniu zaczerpniętym z księgi Mądrości Syracha czytamy dzisiaj takie słowa: Jeżeli zechcesz, zachowasz przykazania, a dochowanie wierności zależy od Jego upodobania. Położył przed tobą ogień i wodę, po co zechcesz, wyciągniesz rękę. Przed ludźmi życie i śmierć, co ci się podoba, to będzie ci dane.

Często słyszymy słowa, że Pan Bóg nas tylko ogranicza, że na nic nie pozwala, że piętrzy nakazy i zakazy. Widzimy jednak, że tak nie jest. Przywołany fragment pokazuje, że Bóg niczego nie wymusza i nie nakazuje: po co zechcesz, wyciągniesz rękę. Bóg wie jakich wyborów dokonamy, ale mimo to niczego nie determinuje. Przypomina to sytuację, kiedy rodzice ucząc swoje dziecko, tłumaczą mu, co się stanie, gdy podejmie taki a taki wybór. Niestety czasami muszą bezsilnie patrzyć, jak ich dziecko wybiera niewłaściwie. Co im wtedy zostaje? Nadzieja, że dziecko zrozumie i się zmieni. Tak samo Bóg dał nam Swoje Słowo, daje nam Kościół, przez który mówi nieustannie do nas oraz sakramenty, w których chce nas umocnić. Nie zabiera nam jednak wolności wyboru, choć zna konsekwencje naszych wyborów. W tym wszystkim poruszające jest to, że nigdy nie przestanie kochać i czekać na każdego z nas. Wystarczy przypomnieć tutaj scenę z przypowieści o Synu Marnotrawnym.

Pierwsze czytanie kończy się pięknym stwierdzeniem: Nikomu On nie przykazał być bezbożnym i nikomu nie zezwolił grzeszyć. Przywołuję te słowa, ponieważ wielu właśnie Bogu przypisuje, zło, cierpienie, grzech. Jednak to nie Bóg kazał nam się od Niego odwracać. Kiedyś w jednym z filmów padło pytanie: kto, kogo opuszcza: Bóg człowieka, czy człowiek Boga? No, właśnie: kto, kogo?

Całe nasze życie to nieustanne wybieranie tego, co nas prowadzi do Boga i do drugiego człowieka.  To wszystko jest po to, abyśmy mogli doświadczyć tego, o czym słyszymy w drugim czytaniu: Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują. A w przywołanej już przypowieści o Synu Marnotrawnym słyszymy słowa: Synu. Wszystko, co Moje jest twoje. Bóg nie mówi: „jak byś był dobry, to coś tam bym Ci dał”. On mówi: „wszystko”. Nie ma ograniczeń, zakazów. Wszystko. Czego nam zatem potrzeba? Parafrazując słowa modlitwy po Komunii z dzisiejszej niedzieli: potrzeba, abyśmy wyciągali ręce po to, co nam daje prawdziwe życie.