Jak przeżyć Wielkanoc w czasie koronawirusa? Rozmówca trzeci: ks. Dawid Banaś

wytywanie (2).png

 

Bóg nie jest jak automat do kawy, że wrzucasz pieniążek i od razu otrzymujesz, to, co chcesz. Bóg pragnie naszej wytrwałości i ufności, zwłaszcza w trudnych sytuacjach. Nie jest wielką sztuką mówić o miłości i wierności Bogu, kiedy wszystko wokół nas układa się pomyślnie. Sprawdzianem wiary i miłości do Boga jest trwanie przy Nim również w chwilach złych.

 

Tekst: Marta Tomczyk-Maryon

 

Pewnego dnia w Chinach pojawia się groźny wirus. W szybkim czasie rozprzestrzenia się na cały świat. Zamykanie granic i kwarantanna nie powstrzymują epidemii. Rządy wszystkich państw wprowadzają drakońskie przepisy, nakazują wszystkim obywatelom, by siedzieli w domu. Zamknięte są szkoły, większość urzędów i sklepów. Ci, którzy mogą, pracują z domu. Wiele firm plajtuje, a ludzie tracą pracę.  Służba zdrowia ma problemy, nie radząc sobie ze zwiększającą się liczbą pacjentów. Zainfekowanych jest i umiera coraz więcej ludzi. Nie ma leku, ani szczepionki na chorobę.

Jeszcze do niedawna uważalibyśmy, że to scenariusz filmu fantastycznonaukowego. Czysta dystopia. Niestety, od kilku tygodni jest to nasza rzeczywistość. Nigdy wcześniej w historii nie zdarzyła się taka Wielkanoc, jak ta. Nigdy wcześniej nie zamknięto kościołów i zakazano publicznego odprawiania Mszy św. Nigdy wcześniej papież nie modlił się na pustym Placu św. Piotra.

Przed nami Wielki Tydzień i najważniejsze święto dla Kościoła katolickiego. Jak przeżyjemy je w tym trudnym czasie? Jak świętować Wielkanoc w czasie pandemii?

Postanowiłam zapytać o to polskich kapłanów i siostry zakonne w Norwegii. Z tych rozmów powstał cykl, który będziecie mogli przeczytać w ciągu Wielkiego Tygodnia. Zapraszam na rozmowę trzecią z ks. Dawidem Banasiem z parafii św., Ansgara z Kristiansand odpowiedzialnym za polskie duszpasterstwo w Arendal.f53fba29-273b-438c-9d39-4300809259dd.jpeg

 

 

 

– Jak  w czasie pandemii przeżyć Wielkanoc? Jak mamy świętować Zmartwychwstanie, gdy nie możemy wziąć udziału w Mszach i przyjąć Komunii św. ? Czy ma ksiądz jakieś słowa pociechy i rady dla wiernych?

– Przyznam, że czas związany z pandemią koronawirusa jest wyjątkowy. Ze względu na ryzyko zakażenia zabronione są zgromadzenia powyżej pięciu osób. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie przeżywałem.

W tej sytuacji powstaje pytanie: jak my, chrześcijanie, katolicy mamy przeżywać wydarzenia, które stanowią centrum roku liturgicznego? Jak świętować Misterium Męki, Śmierci
i Zmartwychwstania Chrystusa, kiedy zawieszone zostało publiczne odprawianie Mszy św. i nabożeństw?

Na szczęście kościoły pozostają otwarte i dostępne dla wiernych, którzy w ciszy i w skupieniu pragną się pomodlić. Wierni mogą także poprosić kapłana o spowiedź czy przyjęcie Komunii św. Zwykle dzieje się to w godzinach odprawiania Mszy św.

W wielu parafiach organizowana jest internetowa transmisja Mszy św. Jest to bardzo dobra inicjatywa, ponieważ parafianie mogą duchowo jednoczyć się ze swoimi kapłanami i niejako
w swoich kościołach uczestniczyć w Eucharystii. Uważam, że przynajmniej w części zrekompensuje to brak bezpośredniego udziału we Mszy św.

W nadzwyczajnych sytuacjach Komunię św. i błogosławieństwo można przyjąć duchowo. Boża Łaska nie zna granic. Gdy ktoś pragnie z całego serca przyjąć Boże dary, to mimo braku możliwości przebywania w kościele i kontaktu z kapłanami, może je otrzymać. Trudno przypuszczać, by Miłosierny Bóg nie udzielił ich swoim sługom. Pamiętajmy co Pan Jezus powiedział „Gdzie dwaj, albo trzej zebrani są w moje imię moje, tam jestem pośród nich” (Mt 18,20).

Ceremonie Triduum Paschalnego można przeżywać w godny i właściwy sposób dzięki transmisjom internetowym. W domu można przygotować stół z białym obrusem, krzyż, zapalone świece, Pismo Św., i w ustalonym czasie wspólnie trwać na modlitwie.
Jest to możliwość pogłębienia swojej wiary w rodzinnym gronie.

Nie upadajmy na duchu, kryzys pandemii na pewno się skończy, a dla nas niech będzie to sprawdzian naszej wiary i miłości w moc Zmartwychwstałego Chrystusa.

 

– Jakie to doświadczenie dla księdza - odprawiać Mszę św. w pustym kościele, bez udziału wiernych? Czy doświadczył ksiądz czegoś podobnego wcześniej?

– Zgodnie z zaleceniami prawa kanonicznego (kan.904), większość kapłanów sprawuje Msze św. codziennie, nawet bez ludu, czy z kilkoma osobami. Zwłaszcza w czasie tzw. „dnia wolnego” czy wakacji. Msza św. zawsze jest Ofiarą Chrystusa, w której dokonuje się ustawiczne dzieło zbawienia. Wiele jest spraw i intencji jakie należy Bogu przedkładać. Prosić, dziękować i wielbić. Nie powinno być dnia, kiedy kapłan robi sobie „wolne od Mszy św.”. Nie wyobrażam sobie dnia, gdybym nie sprawował Eucharystii, nawet w pustym kościele. Oczywiście pomijam sytuację choroby, czy podróży w miejsca, gdzie nie ma możliwości odprawiać Mszy św.

Osobiście dla mnie, i myślę, że dla wszystkich kapłanów, wierni w kościele stanowią widoczną część wspólnoty Kościoła, Bożej Owczarni. Kościół to kapłani, osoby konsekrowane i świeccy.
Już samo określenie „duszpasterze” stanowi wezwanie dla kapłanów o troskę za każdą osobę. Każdemu kapłanowi zależy, aby jak najwięcej ludzi korzystało z Bożych darów wypływających z Eucharystii. Eucharystia to źródło i szczyt życia chrześcijańskiego.

Brak wiernych, nie tylko na Mszach w dni powszednie, ale w niedziele i w wielkie święta to przykry widok. Zwłaszcza, że parafianie też cierpią z tego powodu.

Z wielkim żalem i smutkiem ogląda się papieża Franciszka, jak błogosławi z Placu Św. Piotra, gdzie zazwyczaj gromadzi się tłum pielgrzymów, a teraz są tam pustki. Podobnie i w innych kościołach. Msza św., zwłaszcza odprawiana w niedziele i w uroczystości, bez ludzi to przygnębiający widok. Przyznam, że nie przeżywałem takiej sytuacji, gdy ludzie nie mogli uczestniczyć w Eucharystii.

 

qqq.png

 

– Czy ta nowa sytuacja w jakiej wszyscy się znaleźliśmy może nas czegoś nauczyć? W jaki sposób pandemia i wszystko, co ze sobą niesie, wpłynie na nasze życie religijne?

– Każde doświadczenie można potraktować jako próbę naszej wiary i zaufania Bogu. Można powiedzieć, że ta pandemia „zamknęła” nam drogę do kościoła i uniemożliwia we wspólnocie oddawać cześć Bogu.

Oczywiście to dalekie porównanie, ale pozwala nam to, przynajmniej w niewielkim stopniu, zrozumieć co przeżywają nasi bracia i  siostry w wierze w krajach, gdzie nie ma kościołów, albo chrześcijaństwo jest prześladowane. Wielki to heroizm, w takich warunkach wytrwać w wierze. My na szczęście, takich problemów nie mamy. Wierzymy i modlimy się o to gorąco, aby jak najszybciej pandemia ustała.

Przez tę sytuację możemy docenić czym tak naprawdę jest dla nas udział we Mszy św., spotkanie z Bogiem i bliźnimi w świątyni. Z pewnością wielu zatęskni za pełnym udziałem we Mszy św. Mam też nadzieję, że liturgie sprawowane w domach wzmocnią wzajemne relacje
i miłość w rodzinach. Bardzo często skarżyliśmy się na brak czasu dla bliźnich. A teraz mamy sposobność to „nadrobić”.

Myślę, że także obudzi się w nas troska i wrażliwość dla osób starszych, chorych, samotnych, potrzebujących pomocy. Wielu uważa, że ów wirus im nie zagraża, bo są młodzi i zdrowi. Nie stosują się do zalecenia specjalistów i lekarzy dotyczących ograniczenia zgromadzeń czy zasad bezpieczeństwa. Ale przez takie lekceważenie można przenieść wirusa dalej i komuś poważnie zaszkodzić. To nie tylko lekkomyślność, ale brak empatii i miłości wobec bliźnich. A to już jest grzech.

Wychowani na dobrobycie i konsumpcjonizmie zapominaliśmy o wartości życia ludzkiego. „Posiadać” to nie to samo co „być dla”. A z tego będziemy kiedyś rozliczani. I nie będzie się liczyło, to ile masz na koncie, ale jakim byłeś dla swojego bliźniego.

W tej sytuacji pandemii dostrzegamy swoją małość i słabość. Uczy nas to pokory. Mimo postępu cywilizacyjnego, w wielu dziedzinach jesteśmy bezradni. To z kolei powinno wpłynąć na zrewidowanie naszego życia. Bez Boga nic nie potrafię uczynić. A więc ten czas musimy dobrze wykorzystać.

 

– Czy ma ksiądz jakieś nowe doświadczenia lub refleksje, które pojawiły się w czasie pandemii?

– Z pewnością czas pandemii, jest próbą wiary. Zawsze jak ludzkość spotyka jakaś tragedia to pojawia się pytanie „Gdzie był Bóg?”, „Dlaczego On nie reaguje?”. On reaguje, wysłuchuje naszych próśb, ale nie zawsze tak jak sobie to wyobrażamy.

Bóg nie jest jak automat do kawy, że wrzucasz pieniążek i od razu otrzymujesz, to, co chcesz. Bóg pragnie naszej wytrwałości i ufności, zwłaszcza w trudnych sytuacjach. Nie jest wielką sztuką mówić o miłości i wierności Bogu, kiedy wszystko wokół nas układa się pomyślnie. Sprawdzianem wiary i miłości do Boga jest trwanie przy Nim również w chwilach złych.

Przeżywamy Wielki Tydzień. Przez te dni jeszcze bardziej możemy uzmysłowić sobie, jak bardzo Bóg nas kocha. Męka i Krzyż Chrystusa to dowód na to, jaką ceną zostaliśmy odkupieni. Syn Boży nie musiał cierpieć i umierać. Mógł zbawić człowieka w inny sposób. Bez wysiłku, trudu i bólu.

On dobrowolnie przyjął ludzkie ciało i wszystkie jego ograniczenia, aby nam pokazać, że Bóg wie co to cierpienie i śmierć. Choroby i epidemie były, są i będą. To jest wpisane w historię ludzkości.

Tak jak Krzyż jest narzędziem i drogą zbawienia, tak współudział w cierpieniu Chrystusa jest dla nas okazją kroczenia z Nim do triumfu Zmartwychwstania. A każde bolesne doświadczenie ukazuje nam jak bardzo Bóg nas umiłował, że Syna Swojego Jednorodzonego dał jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy.

Wierzę, że po ustaniu pandemii i możliwości uczestnictwa w Eucharystii, to wierni, którzy odczuwają już teraz „głód” spożywania Ciała Chrystusa z tym większą gorliwością i radością Go przyjmą.

Owszem istnieje obawa, że część ludzi odzwyczai się od obowiązku uczestnictwa w niedzielnej i świątecznej Eucharystii. Trzeba pamiętać, że to nie tylko „obowiązek”, ale zaszczyt i przywilej uczestnictwa w Najświętszej Ofierze, która uobecnia Mękę, Śmierć
i Zmartwychwstanie Chrystusa Pana. To możliwość dania Świadectwa swojej całkowitej miłości do Boga. Czy Boga kocham zawsze i w każdych warunkach, czy tylko kiedy mi pasuje?

Życie ludzkie jest owocem miłości ,a jego wartości odkrywają i szanują jedynie Ci, którzy kochają, czyli żyją w przyjaźni z Bogiem. Tylko Bóg jest dawca życia i tylko On chroni życie i wlewa nadzieję w serca wszystkich ludzi od poczęcia do naturalnej śmierci . Zatem niech wiara, nadzieja i miłość towarzyszą nam w tym trudnym czasie a jednocześnie jakże pouczającym.

Życzę wszystkim, aby mimo trudności w świętowaniu Zmartwychwstania Pańskiego, każdy radował się ze Zwycięstwa Chrystusa i trwał przy nim na dobre i na złe.

 

Przeczytaj rozmowę z ks. Banasiem na temat Triduum Paschalnego