Nad Bożym Słowem. XXXIII Niedziela zwykła (2020)

apples-3661799_960_720.jpg

Pan podzielił swój majątek, każdy z nas otrzymał zgodnie ze zdolnościami odpowiednią część. Pytanie tylko, co z tym zrobiliśmy? Czy jak owi dwaj słudzy pomnożyliśmy majątek Pana, czy jak trzeci sługa zasypaliśmy go ziemią?

 

 

 

 

Tekst: ks. Marcin Zych (parafia św. Pawła w Bergen)

 

Podobnie jest z królestwem niebieskim jak z pewnym człowiekiem, który mając się udać w podróż, przywołał swoje sługi i przekazał im swój majątek. Jednemu dał pięć talentów, drugiemu dwa, trzeciemu jeden, każdemu według jego zdolności, i odjechał. Zaraz ten, który otrzymał pięć talentów, poszedł, puścił je w obieg i zyskał drugie pięć. Tak samo i ten, który dwa otrzymał; on również zyskał drugie dwa. Ten zaś, który otrzymał jeden, poszedł i, rozkopawszy ziemię, ukrył pieniądze swego pana.

Początek dzisiejszej Ewangelii po raz kolejny przybliża nam to czym jest Królestwo Niebieskie. Oto mamy obraz człowieka, który przed podróżą, rozdaje swój majątek. Nie wiemy ile potrwa owa podróż, niemniej jednak właściciel nie chce zostawić wszystkiego „samopas”, ale pragnie, żeby słudzy mieli kontrolę nad poszczególnymi częściami majątku. Często słowo talent pojawiające się w tym tekście jest przywoływane jako zdolności czy umiejętności, ale tak naprawdę talent to ówczesna jednostka monetarna, która określała konkretną ilość pieniądza. Zauważmy, że każdy ze sług otrzymał tyle, na ile pozwalały jego zdolności. Tu nie chodziło o to, aby tego człowieka przywalić jakąś niewykonalną rzeczą, dlatego podział nie jest równy. Widzimy też, że pierwsi dwaj słudzy zadbali o pomnożenie majątku. Tylko trzeci postanowił zakopać i ukryć to, co otrzymał. Nie wiemy, dlaczego tak postąpił. Może nie był zadowolony z tego, że dostał najmniej, może mu się nie chciało, a może po prostu uznał, że nie będzie się troszczył o coś, co tak naprawdę jest jego Pana.

Myślę, że tutaj jest klucz do odczytania tej przypowieści przez każdego z nas. Pan podzielił swój majątek, każdy z nas otrzymał zgodnie ze zdolnościami odpowiednią część. Pytanie tylko, co z tym zrobiliśmy? Czy jak owi dwaj słudzy pomnożyliśmy majątek Pana, czy jak trzeci sługa zasypaliśmy go ziemią? Myślę, też, że jest to bardzo mocno związane z inną kwestią, a mianowicie, czy my czujemy się współodpowiedzialni za majątek Pana. 

Jeśli przeniesiemy te myśli na obraz Kościoła, czy życia rodzin szybko możemy zauważyć jak te słowa się realizują. Wiele razy słyszałem wypowiedź rodziców, którzy mówili: nasz syn czy córka w ogóle nie chce pomagać w domu, nawet nie chce posprzątać w pokoju czy pomóc w ogrodzie, bo mówi, że to nie jego, więc nie musi się o to martwić. Podobnie jest i we wspólnocie Kościoła. Są osoby, które widzą Kościół tylko jako hierarchię i na nią składają całą odpowiedzialność. Natomiast Kościół, to my wszyscy złączeni przez chrzest.  Wszyscy jesteśmy za pomnażanie tej wspólnoty odpowiedzialni. Postawmy sobie pytania: pomnażasz czy rujnujesz? Próbujesz zasypać nie tylko sam, ale także u drugiego człowieka?

 

W śpiewie przed Ewangelią słyszeliśmy dzisiaj słowa: Trwajcie we Mnie, a Ja w was trwać będę. Kto trwa we Mnie, przynosi owoc obfity. To jest bardzo konkretne i jasne zaproszenie, właśnie do tego, aby nasza siła nie pochodziła od nas, ale żeby jej źródłem była obecność Boga w naszym życiu. Wtedy może się okazać, że choć otrzymaliśmy może tylko jeden talent, ale to, co przyniesiemy, by oddać Panu, będzie stanowiło nie plon stokrotny, ale tysiąckrotny.

Pierwsze czytanie mówi nam dzisiaj o niewieście, której czyny sławią w bramie miasta. Brama w tamtym czasie to było nie tylko wejście do miasta, ale tam toczyło się całe życie, handel, rozmowy. Życzmy więc sobie, żeby i nasze czyny były chwalone w bramie miasta.