Nad Bożym Słowem. IV. Niedziela zwykła (2021)

winter-trip-333276_960_720.jpg

Jezus nauczając często mówił: "jeśli chcesz". W nauczaniu faryzeuszów padał natomiast słowa: "musisz", "tak nakazuje prawo". Jezusowi, nie chodzi o to, by ktoś coś robił z przymusu, bez przekonania, ale aby najpierw zapragnął, aby sam zobaczył, że pójście z Nim, jest najlepszym, co może się wydarzyć w jego życiu

 

 

 
Tekst: ks. Marcin Zych (parafia św. Pawła w Bergen

 

W Kafarnaum Jezus w szabat wszedł do synagogi i nauczał. Zdumiewali się Jego nauką: uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak uczeni w Piśmie.

Zatrzymajmy się nad pierwszymi zdaniami z czytanego dzisiaj fragmentu Ewangelii.

Zauważmy, że ten fragment, podobnie jak zresztą wiele innych czytanych podczas liturgii, umieszcza słowa Jezusa w konkretnym czasie i miejscu. W ubiegłą niedzielę słyszeliśmy, że Jezus przyszedł do Galilei i powołał swoich uczniów. Dzisiaj udaje się do synagogi w Kafarnaum. To wskazanie, że Bóg przychodzi i działa w konkretnym czasie i miejscu. To nie jest Słowo, wypowiedziane gdzieś, kiedyś, do kogoś tam. Ono dzieje się w określonej rzeczywistości. Warto zwrócić na to uwagę w naszym życiu, ponieważ mamy niestety tendencję do wypowiadania się na różnorakie tematy, często bez głębszej refleksji, lub pod wpływem emocji.

Drugie zdanie to również bardzo ciekawe stwierdzenie: Zdumiewali się Jego nauką: uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak uczeni w Piśmie. Zdumieć można się z dwojakiego powodu: albo to, co ktoś mówi jest tak niezwykłe i dotykające serca człowieka, że chciałoby się słuchać tych słów niemal cały czas, albo to czego słuchamy jest, jak to często mówimy zwykłym wymądrzaniem się. Słowa Jezusa dotykały serca, otwierały to serce i były zaproszeniem. Zresztą Jezus nauczając często mówił: jeśli chcesz. W nauczaniu faryzeuszów padał natomiast słowa: musisz, tak nakazuje prawo. Jezusowi, nie chodzi o to, by ktoś coś robił z przymusu, bez przekonania, ale aby najpierw zapragnął, aby sam zobaczył, że pójście z Nim, jest najlepszym, co może się wydarzyć w jego życiu.

Nie jest nam dzisiaj łatwo być ludźmi słowa. Niestety niezbyt często przemawiamy językiem miłości, zamiast tego używamy języka naszej władzy, pozycji, czasem bystrości umysłu, a nierzadko chęci zwykłego upokorzenia drugiego człowieka. Czy nie jest to smutne? Przecież tym, co zmienia serce człowieka jest właśnie język miłości.

W minioną niedzielę wraz z całym Kościołem przeżywaliśmy: Niedzielę Słowa Bożego,  z tej okazji Papież Franciszek w słowie skierowanym do całej wspólnoty Kościoła, zachęca nas do przyjęcia Słowa Bożego jako drogowskazu dla naszego życia i naszych słów. Papież mówił między innymi: Wszyscy mogą otrzymać Jego Słowo i spotkać się z Nim osobiście. Słowo ma też szczególną moc, to znaczy, że dotyka każdego człowieka w sposób bezpośredni i osobisty. Dlatego nie wyrzekajmy się Słowa Bożego, gdyż jest to list miłosny napisany do nas przez Tego, który zna nas jak nikt inny. Umieśćmy Ewangelię w takim miejscu, abyśmy pamiętali o jej codziennym otwieraniu, może na początku i na końcu dnia, aby wśród wielu słów, które docierają do naszych uszu, niektóre wersety Słowa Bożego dotarły do naszych serc - napisał Papież Franciszek. - Aby to uczynić, prośmy Pana o siłę, by wyłączyć telewizor i otworzyć Biblię; zamknąć komórkę i otworzyć Ewangelię. W tym roku liturgicznym czytamy Ewangelię św. Marka, najkrótszą. Dlaczego nie czytać jej także samemu, mały fragment każdego dnia? To sprawi, że poczujemy, iż Pan jest blisko nas i napełni nas odwagą na drodze życia.