Nad Bożym Słowem Niedziela Palmowa (2021)

1280px-Adriaen_Collaert,_Entry_into_Jerusalem,_1598,_engraving,_National_Museum_of_Serbia.jpg

Potrafimy wołać: Hosanna, szczególnie, kiedy wszystko dobrze nam się układa i nie mamy większych problemów. Jednak kiedy dotyka nas jakaś niemoc, może obecna pandemia, kiedy widzimy całą niesprawiedliwość, wojny, odrzucenie, to zaczynamy wołać: Ukrzyżuj Go! Współczesne Ukrzyżowanie Chrystusa jest często próbą wyśmiania Boga, pokazania, że „przecież nie jest nam do niczego potrzebny”

 

 

Tekst: ks. Marcin Zych (parafia św. Pawła w Bergen)

 

W ubiegłą niedzielę z ust proroka Jeremiasza słyszeliśmy: Oto nadchodzą dni, kiedy zawrę z domem Izraela i z domem Judy nowe przymierze. I oto dzisiaj wchodzimy w wypełnienie tej zapowiedzi. Niedziela Palmowa jest tak bogata w Słowo, że trzeba by długich rozważań, aby choć w kilku zdaniach dotknąć, to, co jest nam dzisiaj dane. Chciałbym zatrzymać się nad dwoma wydarzeniami, które rozważamy. Pierwsze to uroczysty wjazd Jezusa do Jerozolimy. Jaki to musiał być niezwykły widok, kiedy ludzie kładli na drodze gałęzie palmy lub swoje płaszcze! Przecież to miasto nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziało. Nawet, jeśli ktoś nie brał w tym bezpośredniego udziału to zapewne szybko usłyszał od innych o tym wydarzeniu. Pewnie wielu widziało w tym nie tyle zbawcze działanie Boga, ale początek jakiegoś powstania, które da ostateczną wolność i zakończy rzymską okupację tego terenu. Nie możemy zapomnieć, że był to czas, kiedy z uwagi na Paschę zwiększała się liczba pielgrzymów, ale z drugiej strony zwiększała się też liczebność żołnierzy. Zarówno jedni jak i drudzy wiedzieli, że to bardzo dobra okazja do wywołania powstania. Stąd taki wjazd do Jerozolimy musiał wywołać poruszenie u każdej ze stron. Mówię o tym, ponieważ konsekwencje takiego myślenia, będą się przejawiać w późniejszych wydarzeniach i wypowiedziach. I w tym miejscu dochodzimy do drugiego obrazu, który przynosi czytany dzisiaj opis Męki Pańskiej. Widzimy w nim, jak szybko entuzjazm z uroczystego wjazdu do Jerozolimy zamienił się w oskarżenie, odrzucenie i ostatecznie w wyrok śmierci. Myślę, że wiele osób, które towarzyszyły skazaniu na śmierć Jezusa, to były te same osoby, które były świadkami tryumfu Niedzieli Palmowej. Co zatem się w tych ludziach dokonało, że tak szybko potrafili przejść od: Hosanna do ukrzyżuj Go! Myślę, że był to owoc całkowitego zakłamania postaci Jezusa. Wobec żydów był przedstawiany jako bluźnierca, bo nazywał Siebie: Synem Bożym; natomiast Rzymianie widzieli w nim człowieka niebezpiecznego, ponieważ mówił o wolności i rozbudzał nadzieję na nią.

Zobaczmy, że dzisiaj te dwa obrazy dotykają także nas. Potrafimy wołać: Hosanna, szczególnie, kiedy wszystko dobrze nam się układa i nie mamy większych problemów. Jednak kiedy dotyka nas jakaś niemoc, może obecna pandemia, kiedy widzimy całą niesprawiedliwość, wojny, odrzucenie, to zaczynamy wołać: Ukrzyżuj Go! Współczesne Ukrzyżowanie Chrystusa jest często próbą wyśmiania Boga, pokazania, że „przecież nie jest nam do niczego potrzebny”. Niestety dzisiejszy człowiek w tej kwestii w żaden sposób nie różni się od ludzi żyjących w czasach Jezusa.

Pomiędzy tymi dwoma obrazami są ci którzy są Jezusowi najbliżsi: Maryja, Apostołowie, ludzie, którzy uwierzyli w Niego i poszli za Nim. Pewnie widząc radość wjazdu do Jerozolimy ich serca też przenikała radość i snuli myśl, że teraz już wszyscy pójdą za Jezusem. Niestety, w krótkim czasie przyszło im usłyszeć krzyki: ukrzyżuj Go! W tym momencie cały świat, w którym żyli po prostu runął. Widzieli coś, co było trudne do wyobrażenia - skazanie na śmierć niewinnego. Może wśród tych, którzy posyłali Jezusa na krzyż rozpoznali ludzi, którzy słuchali Jego nauk, jedli chleb w czasie rozmnożenia, albo byli świadkami jakiegoś cudu?

Przywołuję te obrazy i osoby właśnie dzisiaj, bo nadszedł dla nas czas szczególny i ważny. Kościół będzie wiele razy podkreślał, że to wszystko, czego jesteśmy świadkami dzieje się dzisiaj. My świętujemy Paschę Chrystusa dzisiaj. To nie jest tylko wspominanie wydarzeń z historii, one dokonują się na naszych oczach kolejny raz.

Chciałbym zakończyć przywołaniem słów z modlitwy przewodniej dzisiejszej niedzieli:  Wszechmogący, wieczny Boże, aby dać ludziom przykład pokory do naśladowania, sprawiłeś, że nasz Zbawiciel przyjął ciało i poniósł śmierć na krzyżu; daj nam pojąć naukę płynącą z Jego męki, i zasłużyć na udział w Jego zmartwychwstaniu. 

Dobrego Wielkiego Tygodnia!!