Droga do trzeźwości. Rozmowa z Pawłem – byłym alkoholikiem, mieszkającym w Norwegii

mann.PNG

"Gdziekolwiek pojedziemy, zawsze zabieramy siebie, zawsze jesteśmy ze swoimi problemami. U mnie były jakieś kompleksy, braki finansowe. Myślałem, że im więcej pieniędzy, tym będę szczęśliwszy, ale tu się okazało, że im więcej mam pieniędzy, to… tym więcej mogę kupić alkoholu".

 

 

Grupy AA wiążą się ze wstydem, wiele osób uważa, że trafienie do AA to jest „coś najgorszego w życiu”.  Jest to błędna opinia i bardzo złe podejście, bo to właśnie tam można znaleźć największą pomoc. W AA są ludzie, którzy przeszli to samo, co dotyka ciebie... Nawet samo bycie w AA daje człowiekowi siłę, żeby nie pić. Można tylko przychodzić i słuchać, nie trzeba się odzywać, a i tak to pomoże. Niestety przeszkadza w tym duże poczucie wstydu.

 

 

Tekst: Marta Tomczyk-Maryon

Imię mojego rozmówcy zostało zmienione, ze względu na obowiązującą w grupach w AA zasadę anonimowości, która zawiera się w samej nazwie grup oraz w Dwunastu tradycjach AA (patrz punkt 11 i 12).

 

– Amerykański pisarz Charles Bukowski, który sam miał duże problemy z nadużywaniem alkoholu, napisał w jednej ze swoich książek: „Na tym polega problem z piciem. Gdy wydarzy się coś złego, pijesz, żeby zapomnieć. Kiedy zdarzy się coś dobrego, pijesz, żeby to uczcić. A jeśli nie wydarzy się nic szczególnego, pijesz po to, żeby coś się działo”. Czy odnajdujesz w tych słowach własne doświadczenia?

– Tak, to prawda. Chodzi o to, aby znaleźć sobie powód, by pić. Człowiek uzależniony musi pić. Każdy ma inną historię, każdy przeżył coś innego i każdy ma inny powód, żeby pić. Ale powiedzmy to wyraźnie - alkoholizm jest w stu procentach chorobą śmiertelną, ponieważ efektem zawansowanego picia jest śmierć.

– Kiedy zaczęły się twoje problemy z alkoholem? Czy piłeś już w Polsce, czy dopiero po przyjeździe do Norwegii?

– To się zaczęło dużo wcześniej niż przyjechałem do Norwegii. Piłem już w Polsce, pierwszy raz sięgnąłem po alkohol, gdy miałem 15 lat. Jednak to wszystko działo się stopniowo i przez wiele lat. W moim przypadku były również narkotyki; każdy narkoman zaczyna od alkoholu.

W moim piciu były przerwy, okresy, kiedy czytałem super książki, uprawiałem sport, zażywałem suplementy. Ale to nie skutkowało, tylko oszukiwałem się. Za każdym razem zaczynałem od nowa i wpadałem w coraz dłuższe ciągi, i w końcu, tu w Norwegii sięgnąłem dna. Piłem, mimo że nie mogłem pić. Moje ciało było chore i buntowało się. Jednak nie mogłem przestać. Przestraszyłem się. I wtedy, tak szczerze, poprosiłem Boga o pomoc. Postanowiłem też, że jak sobie nie poradzę, to wracam do Polski.

– Nie wróciłeś do Polski…

– Nie, ale wychodzenie z nałogu było długim procesem. Gdy zaczynałem moją „karierę abstynencką” to w Norwegii nie było żadnej wspólnoty. Pierwsza grupa AA powstała rok później.

– Radziłeś sobie sam?

– Czytałem książki, przeglądałem Internet, to mi bardzo pomogło. Przez rok byłem trzeźwy, a potem stwierdziłem, że już nic nie potrzebuję robić, spocząłem na laurach i… zapiłem znowu. Oczywiście nie mogłem długo pić, bo mój organizm już tego nie wytrzymywał. I wtedy poznałem znajomego, który powiedział mi o wspólnocie AA. Dowiedziałem się, że jest ich w Norwegii dużo. Zrozumiałem, że chcę tam iść. Już na pierwszym mityngu poczułem, że jest to miejsce dla mnie. Wiedziałem, że to mi pomaga.

Chodziłem na spotkania wspólnoty przy Møllergata 20 w Oslo. Ważnym elementem, który pomaga w zdrowieniu jest służenie innym, czyli, że ktoś ma klucz i otwiera salę, ktoś parzy herbatę, zmywa. Inna osoba prowadzi mityng lub jest osobą kontaktową na zewnątrz. Warto powiedzieć, że hierarchia w AA jest odwrócona, czyli im wyżej tym niżej.

– Jaką ty pełniłeś rolę?

– Byłem osobą do kontaktów ze szpitalami. Chodziłem na detoksy i roznosiłem ulotki. Znalazłem również kontakt do polskich lekarzy i różnych organizacji, np. Frelseesarmen i Caritasu. Tam również zostawiałem ulotki w języku polskim na temat polskich grup AA w Norwegii.

– Ile lat trwały twoje zmagania z alkoholem?

– W 1999 miałem wielką psychozę ponarkotyczną, którą później zapijałem. Trwało to od roku 2000 do 2006.

– Zastanawiam się, czy w ciągu tych sześciu lat nikt ze znajomych lub rodziny nie powiedział ci, że masz problem z alkoholem?

– Właściwie nikt z moich przyjaciół nie powiedział mi, że mam problem. Wszyscy widzieli, ale nikt nie mówił.

– Czy masz do nich żal, za to milczenie?

– Nie wiem… Miało być, tak jak było. Z drugiej strony, gdy współlokatorka, powiedziała mi, że mam problem alkoholowy, to mnie to tylko irytowało. To taki paradoks. Teraz zdaję sobie sprawę, że gdyby ktoś z moich znajomych mi powiedział, że jestem alkoholikiem, to uznałbym go za wroga. Alkoholikowi jest trudno przyjąć, że jest chory. Gdy chodziłem do alkoholików, którzy lądowali po raz trzeci na detoksie w szpitalu na Akerhus, to zawsze słyszałem od nich, że nie są alkoholikami.

– Czy trudno jest udać się po pomoc np. do grup AA?

– Grupy AA wiążą się ze wstydem, wiele osób uważa, że trafienie do AA to jest „coś najgorszego w życiu”.  Jest to błędna opinia i bardzo złe podejście, bo to właśnie tam można znaleźć największą pomoc. W AA są ludzie, którzy przeszli to samo, co dotyka ciebie... Nawet samo bycie w AA daje człowiekowi siłę, żeby nie pić. Można tylko przychodzić i słuchać, nie trzeba się odzywać, a i tak to pomoże. Niestety przeszkadza w tym duże poczucie wstydu. Kiedy pojawiłem się pierwszy raz w AA miałem z tym duży problem. Nie rozumiałem także o co chodzi z tą anonimowością. A propos niezrozumienia… znam przypadek, że pewien mężczyzna przyszedł pierwszy raz na miting i był ubrany w kurtkę, której nie ściągnął przez całe spotkanie. Potem powiedział, że pod kurtką miał flaszkę wódki, bo myślał, że tu wszyscy piją anonimowo (śmiech).

– Niektórzy mówią, że emigracja sprzyja popadnięciu w nałogi?

– Gdziekolwiek pojedziemy, zawsze zabieramy siebie, zawsze jesteśmy ze swoimi problemami. U mnie były jakieś kompleksy, braki finansowe. Myślałem, że im więcej pieniędzy, tym będę szczęśliwszy, ale tu się okazało, że im więcej mam pieniędzy, to… tym więcej mogę kupić alkoholu.  Odpowiadając na twoje pytanie - jeśli ktoś ma predyspozycje i lubi pić, to życie na emigracji temu sprzyja, i szczególnie dotyczy to tych, którzy są tu bez rodzin. Mężczyzna, który zostawia całą rodzinę w Polsce, jest na „samopasie”, nikt go nie pilnuje, „nie ma bata nad sobą”. Zamiast tego są koledzy, którzy często mieszkają razem w barakach lub wspólnych mieszkaniach. Jak ludzie przyjeżdżają na zarobek, to nie mają normalnego życia. Od poniedziałku do piątku ciężko pracują, aby zarobić, a w weekend odreagowują.

Poza tym istnieje tradycja i specyficzna kultura picia. Ludzie, którzy nie piją, są wykluczani, mówi się „kto nie pije - podpierdala”. Jak idziesz na imprezę i mówisz, że nie pijesz, to każdy myśli, że chory jesteś.

Jak wiadomo, alkohol to nie jest problem samego picia, ale problem emocji.  Picie to ucieczka od poczucia niskiej wartości, poczucia bycia ofiarą, nieumiejętności radzenia sobie w normalnych życiu, od problemów, które przygniatają. Poprzez alkohol odcinamy się od ciała bolesnego i jest fajnie, ogarnia nas błogość. Ale wpadamy w uzależnienie i potem trzeba już się napić, żeby być „normalnym”. Żeby przestać się np. trząść, albo zwyczajnie się zachowywać.

glass-3058429d_960_720.jpg

– Czy myślisz, że alkoholizm jest poważnym problem Polaków mieszkających w Norwegii?

Szczerze mówiąc teraz mam innych przyjaciół i znajomych, i nie widzę tego. Jednak, gdy chodziłem na mitingi, to widziałem, że przychodziło wielu nowicjuszy, niestety większość z nich nie kontynuowała leczenia. Myślę, że alkoholizm to duży problem, jednak dotyczy to nie tylko Norwegii, ale również Polski. Mam jednak nadzieję, że podnoszenie statusu życia będzie sprzyjać innemu stylowi życia i mniejszemu spożyciu alkoholu.

 

 

– Co się traci, gdy się pije?

– Przede wszystkim traci się zdrowie fizyczne i psychiczne. Człowiek się zatraca. Wiadomo, że alkoholik sam sobie robi źle, ale często ciągnie też za sobą całą rodzinę, a w najgorszym przypadku dzieci.

– Jak wygląda życie z wódką, a jak na trzeźwo? Jaka jest jakość tych dwóch rzeczywistości?

– Jest nieporównywalna. Po alkoholu coś się zrobiło, coś się powiedziało, człowiek się budził z poczuciem winy, z kacem moralnym i cierpieniem fizycznym. Jestem już tak długo trzeźwy, że czasem zapominam i przestaję doceniać, że się budzę w łóżku, że nie czuję odoru wódki, nie mam poczucia winy, kaca moralnego i że nieświadomie kogoś krzywdzę.

– Co byś powiedział tym wszystkim, którzy mają problem z piciem, a którzy boją się do tego przyznać i szukać pomocy.

– Jak ktoś chce szukać pomocy, to ją znajdzie. W Norwegii jest tyle możliwości wsparcia, że jeśli ktoś chce wyjść z alkoholizmu, to nie ma problemu. Są tu zarówno grupy wsparcia, takie jak AA, jak i różne instytucje, np. Caritas. Problem tkwi w tym, że ludzie nie chcą korzystać z tej pomocy.

– Nie chcą, bo się wstydzą?

– Tak, wstyd jest ważnym czynnikiem. Jest jednak jeszcze inna sprawa, o której warto powiedzieć, a mianowicie współuzależnienie. Kobiety, które kryją swoich mężów, mężczyzn, które udają przed światem, że wszystko jest dobrze. Tu także działa wstyd.

– W niektórych przypadkach, gdy w grę wchodzi przemoc, może to być również strach…

– Takie osoby powinny zwrócić się po pomoc np. do Al-Anon, grup wsparcia dla współuzależnionych – partnerów i rodziny osoby uzależnionej. Kobiety, które mają mężów alkoholików spotykają się i wspierają. To również jest bardzo silne uzależnienie.

– Powiedziałeś, że gdy dobiłeś do dna, zwróciłeś się do Boga.  Czy poczułeś Jego pomoc w twoim zdrowieniu?

– Tak, oczywiście. Człowiek, który pije i który chce z tym zerwać, najczęściej chce walczyć z alkoholem. Jednak chodzi o to, żeby przestać z tym walczyć. Połową sukcesu jest przyznać się, że jestem chory i bezsilny, i muszę uwierzyć, że jakaś siła wyższa jest w stanie mi pomóc i zrobić to za mnie. Konieczne jest poddanie się tej sile i zawierzenie.

 

Gratuluję ci. Mam nadzieję, że twoje słowa zainspirują innych i pokażą, że można zmienić swoje życie na lepsze.

 

Dwanaście Kroków AA

Dwanaście Kroków AA to zbiór wskazówek duchowych w swej naturze, które, jeśli są praktykowane jako droga przez życie, mogą wyeliminować obsesję picia alkoholu i pozwolić cierpiącemu stać się szczęśliwym i pożytecznym człowiekiem.

  1. Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu – że nasze życie stało się niekierowalne.
  2. Uwierzyliśmy, że Siła większa od nas samych może przywrócić nam zdrowy rozsądek.
  3. Podjęliśmy decyzję, aby powierzyć naszą wolę i nasze życie opiece Boga, tak jak Go rozumieliśmy.
  4. Zrobiliśmy wnikliwą i odważną osobistą inwenturę moralną.
  5. Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów.
  6. Staliśmy się całkowicie gotowi, żeby Bóg usunął wszystkie te wady charakteru.
  7. Zwróciliśmy się do Niego w pokorze, aby usunął nasze braki.
  8. Zrobiliśmy listę wszystkich osób, które skrzywdziliśmy i staliśmy się gotowi zadośćuczynić im wszystkim.
  9. Zadośćuczyniliśmy osobiście wszystkim, wobec których było to możliwe, z wyjątkiem tych przypadków, gdy zraniłoby to ich lub innych.
  10. Prowadziliśmy nadal osobistą inwenturę, z miejsca przyznając się do popełnianych błędów.
  11. Staraliśmy się przez modlitwę i medytację poprawiać nasz świadomy kontakt z Bogiem, tak jak Go rozumieliśmy, prosząc jedynie o poznanie Jego woli wobec nas oraz o siłę do jej spełnienia.
  12. Przebudzeni duchowo w rezultacie tych kroków staraliśmy się nieść to posłanie innym alkoholikom i stosować te zasady we wszystkich naszych poczynaniach. 

 

Dwanaście Tradycji AA

To podstawowe reguły według których grupy funkcjonują, kontaktują się pomiędzy sobą oraz „światem zewnętrznym”:

 

  1. Nasze wspólne dobro powinno być najważniejsze, wyzdrowienie każdego z nas zależy bowiem od jedności Anonimowych Alkoholików.
  2. Jedynym i najwyższym autorytetem w naszej wspólnocie jest miłujący Bóg, jakkolwiek może się On wyrażać w sumieniu każdej grupy. Nasi przewodnicy są tylko zaufanymi sługami, oni nami nie rządzą.
  3. Jedynym warunkiem przynależności do AA jest pragnienie zaprzestania picia.
  4. Każda grupa powinna być niezależna we wszystkich sprawach, z wyjątkiem tych, które dotyczą innych grup lub AA jako całości.
  5. Każda grupa ma jeden główny cel, nieść posłanie alkoholikowi, który wciąż jeszcze cierpi.
  6. Grupa AA nigdy nie powinna popierać, finansować ani użyczać nazwy AA żadnym pokrewnym ośrodkom ani jakimkolwiek przedsięwzięciom, ażeby problemy finansowe, majątkowe lub sprawy ambicjonalne nie odrywały nas od głównego celu.
  7. Każda grupa AA powinna być samowystarczalna i nie powinna przyjmować dotacji z zewnątrz.
  8. Działalność we wspólnocie AA powinna na zawsze pozostać honorowa, dopuszcza się jednak zatrudnianie niezbędnych pracowników w służbach AA.
  9. Anonimowi Alkoholicy nie powinni nigdy stać się organizacją; dopuszcza się jednak tworzenie służb i komisji bezpośrednio odpowiedzialnych wobec tych, którym służą.
  10. Anonimowi Alkoholicy nie zajmują stanowiska wobec problemów spoza ich wspólnoty, ażeby imię AA nie zostało nigdy uwikłane w publiczne polemiki.
  11. Nasze oddziaływanie na zewnątrz opiera się na przyciąganiu, a nie na reklamowaniu, musimy zawsze zachowywać osobistą anonimowość wobec prasy, radia i filmu.
  12. Anonimowość stanowi duchową podstawę wszystkich naszych Tradycji, przypominając nam zawsze o pierwszeństwie zasad przed osobistymi ambicjami.

 

 „Preambuła” AA

Ten tekst jest odczytywany zwykle na początku spotkania Anonimowych Alkoholików (mityngu AA), przed przejściem do wypowiedzi na uzgodnione, obrane przez grupę tematy:

„Anonimowi Alkoholicy są wspólnotą mężczyzn i kobiet, którzy dzielą się nawzajem doświadczeniem, siłą i nadzieją, aby rozwiązywać swój wspólny problem i pomagać innym w wyzdrowieniu z alkoholizmu.
Jedynym warunkiem uczestnictwa we wspólnocie jest chęć zaprzestania picia. Nie ma w AA żadnych składek ani opłat, jesteśmy samowystarczalni poprzez własne dobrowolne datki.
Wspólnota AA nie jest związana z żadną sektą, wyznaniem, działalnością polityczną, organizacją lub instytucją, nie angażuje się w żadne publiczne polemiki, nie popiera ani nie zwalcza żadnych poglądów.
Naszym podstawowym celem jest trwać w trzeźwości i pomagać innym alkoholikom w jej osiągnięciu”.

 

Tu znajdziesz informacje o wszystkich grupach AA działających w Norwegii, a także przeczytasz więcej informacji o pomocy, sposobach działania i mityngach

 

 

Przeczytaj więcej:

Bezdomność, alkoholizm, praca „na czarno” i inne problemy Polaków w Norwegii. Rozmowa z Aleksandrą Czech, pracowniczką społeczną z Frelsesarmeen 

Alkohol i inne problemy polskich rodzin w Norwegii. Rozmowa z pracowniczką socjalną - asystentką dla polskich rodzin i dzieci w barnevern