Pod kościołem

300091_1.jpg

 

Tekst: Kinga Plisko

 

 

Pod kościołem siedzi ubogi. Wyciąga rękę po ofiarę i kuli się z zimna. Obok leży karton, jakieś łachmany i tobołki. Stoi tekturowy kubek – na datek, na dar naszego serca. Ale ludzie spiesznie go mijają; podjeżdżają samochodami, wysiadają – wyglądają pięknie w kolorowych płaszczach i sukienkach i mkną do świątyni.

 

 Za chwilę będą wrzucać pieniądze „na tacę”. Teraz odwracają głowę od proszącego człowieka i przyspieszają kroku. Tylko nieliczni wrzucają coś do tekturowego kubka… Spieszą się do Pana Jezusa…

Ubogi człowiek nie wygląda pięknie i pięknie nie pachnie. Wita się z każdym przechodniem, ale mało kto odpowiada na jego pozdrowienie.  Niektórzy mrukną pod nosem, że to może przebieraniec, mafia; gazety norweskie piszą coś o tym, o nakazie – zakazie (nie)moralnym. A potem usiądą w ławce i będą się modlić.

A Bóg patrzy smutno, bo wie, że jeśli nasze czyny nie są pełne miłosierdzia, modlimy się na próżno...

Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie. Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali. (J13, 34-35)Pan Jezus uczy nas, że powinniśmy karmić głodnych, dawać schronienie bezdomnym, pomagać ubogim. Kiedy odwiedzamy chorych i uwięzionych, to tak jakbyśmy robili te rzeczy dla Niego. Tylko wtedy dostąpimy Jego królestwa.

Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: „Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata! Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie”.
Wówczas zapytają sprawiedliwi: „Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym  i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?”. A Król im odpowie: „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”(Mt, 25, 34).

I nie powinniśmy rozstrzygać, czy ktoś zasługuje na naszą pomoc. Jeśli nie stać nas na wsparcie finansowe, możemy innym dać najbardziej drogocenną rzecz - swój czas. Można też ofiarować przebaczenie. Albo modlitwę. Także cierpienie, którego nie da się ominąć, przyjmując je w czyjejś intencji. Mogą to być również słowa pocieszenia czy rady, gest życzliwości, uśmiech, okazana uwaga. - Wielki Post jest czasem jałmużny, czyli porządkowania relacji z bliźnimi. Ma wielką - choć często nieuświadamianą - moc. W Księdze Tobiasza czytamy: „Jałmużna uwalnia od śmierci i oczyszcza z każdego grzechu. Ci, którzy dają jałmużnę, nasyceni będą życiem” (Tb 12, 9). Wbrew pozorom nie chodzi tu tylko o pieniądze. Dzisiaj bardziej potrzeba serca, uczucia, miłości, obecności… Czasem trzeba naprawdę niewiele, by wnieść radość w życie drugiego człowieka. (Franciszkańska3.pl)

Dajmy to, co możemy. Odpowiedzmy na pozdrowienie, ukłońmy się uprzejmie  i uśmiechnijmy do człowieka proszącego o datki. Zatrzymajmy się i poczęstujmy ciastkiem, jeśli akurat nie mamy pieniędzy. Dajmy to z miłości…

A co, jeśli to faktycznie przebieraniec? A jeśli to Pan Jezus przebrał się za ubogiego człowieka, usiadł pod kościołem i wyciągnął dłoń po jałmużnę, żeby zbadać nasze serca? Naszą miłość do Niego? Bo przecież kochamy Boga w takim stopniu, w jakim praktykujemy miłość bliźniego…